Najpierw seria zabójstw. Potem wzajemne ataki z użyciem broni. Konflikt izraelsko-palestyński, który toczy się od pokoleń wkracza w kolejny etap. W ciągu dwóch dni zginęły dziesiątki osób.

Nie ma militarnego rozwiązania tego konfliktu, bo intensyfikacja napięcia będzie po obydwu stronach - mówi IAR dyplomata i były ambasador Polski w Izraelu Jan Piekarski. Jak zaznacza, Izrael kilkakrotnie podejmował działania, by zlikwidować militarny potencjał Hamasu. Władze państwa przekonywały się, że jest to działanie na krótką metę. Piekarski zauważa także, że Hamas używa rakiet o coraz większym zasięgu.

Dyplomata zwraca uwagę na działania, jakie wykonywała społeczność międzynarodowa, by znaleźć pokojowe rozwiązanie tego sporu. Jak przypomina Jan Piekarski, wszystkie największe konflikty w historii rozstrzygano, gdy dochodziło do największego natężenia problemu. "Musi dojść do przesilenia - mówi - kiedy ludzie zaczynają sobie zdawać sprawę, że dalsze postępowanie drogą eskalacji konfliktu nie może doprowadzić do niczego. Jest sprzeczne z interesem obydwu stron". Dyplomata dodaje, że zarówno władze izraelskie jak i palestyńskie muszą zrozumieć, że poprzez użycie siły nie doprowadza do utworzenia dwóch państw. Napięcie w relacjach izraelsko-palestyńskich przybrało na sile po zabiciu młodego Palestyńczyka. Był to odwet za wcześniejsze morderstwo trzech młodych Żydów. Władze w Izraelu oskarżają o to zabójstwo działaczy Hamasu