To będą wybory, które zdecydują o przyszłości Serbii. Mieszkańcy tego kraju idą dzisiaj do urn, by wybrać swoich parlamentarzystów.

Przyspieszone głosowanie zostało rozpisane, gdy w połowie kadencji rozwiązano parlament na wniosek wchodzącej w skład koalicji Serbskiej Partii Postępowej. Teraz to ugrupowanie ma szansę całkowicie przejąć władzę w kraju i przybliżyć mieszkańców do Unii Europejskiej.

Jak mówi wieloletni korespondent Polskiego Radia na Bałkanach Tomasz Kowalczewski, Serbska Partia Postępowa idzie do urn właśnie pod hasłami zbliżenia z Unią. - Do niedawna jeszcze partia ta uchodziła za nacjonalistyczną i skierowaną na Rosję. Ale jej charyzmatyczny przywódca Aleksander Vucić uznał, że trzeba skrócić kadencję parlamentu i całkowicie przejąć władzę - wyjaśnia dziennikarz.

Tomasz Kowalczewski dodaje, że Serbska Partia Postępowa ma znaczne szanse na przejęcie władzy, bo większość mieszkańców chce zbliżenia kraju z Brukselą. - Serbowie są zmęczeni wszystkim, co działo się na Bałkanach od początku lat 90. - wojną, rządami Slobodana Miloszewicza, niechęcią wspólnoty międzynarodowej do Serbii. Zobaczyli, że ich sąsiedzi Chorwaci i Słoweńcy są już w Unii, a oni sami zostali dokładnie w tym samym miejscu - dodaje Kowalczewski.

Bezrobocie w Serbii wynosi 27 procent, a dług publiczny rośnie w szybkim tempie. Niemal jedna trzecia mieszkańców kraju to emeryci.

Serbia rozpoczęła już negocjacje z Unią Europejską i uzyskała przywileje wizowe, wynikające z Schengen. Aby jednak rozmowy z Brukselą mogły pójść naprzód, Belgrad musi uregulować między innymi sprawę Kosowa, które 6 lat temu oderwało się od terenów Serbii.