Ukraińska opozycja odrzuca przyjętą przez parlament ustawę o amnestii. Warunkiem jej wprowadzenia jest wcześniejsze opuszczenie przez protestujących budynków użyteczności publicznej. Projekt opozycji przewidywał bezwarunkową amnestię.

Lider partii Swoboda Ołeh Tiahnybok powiedział, że głosowanie nad ustawą było "całkowicie nielegalne" i doszło do niego z pogwałceniem parlamentarnych zasad. Dodał, że władze pokazały, iż traktują uwięzionych jak zakładników, podobnie jak czynią to terroryści, którzy chcą w zamian za ich uwolnienie coś uzyskać. Inny lider opozycji szef partii Udar Witalij Kliczko powiedział, że władze zamiast obniżać temperaturę w społeczeństwie, podwyższają ją.

Głosowanie nad ustawą o amnestii odbyło się późno wieczorem. Przerwa w obradach Rady Najwyższej trwała od rana. Deputowani nie mogli osiągnąć porozumienia co do tego, jaki kształt ma mieć ustawa o amnestii. Odbyły się narady opozycji, a także rządzącej większości. Do parlamentu przyjechał prezydent Wiktor Janukowycz, który rozmawiał z deputowanymi rządzącej Partii Regionów. Część z nich, około 55, chciała poprzeć projekt opozycji. Wiktor Janukowycz zagroził, że jeżeli to zrobią, rozwiąże parlament. Deputowani posłuchali prezydenta i poparli jego projekt przewidujący amnestię, ale pod warunkiem opuszczenia budynków użyteczności publicznej w stolicy i poza nią.

Amnestią mają być objęte osoby zatrzymane w trakcie obecnych protestów.