Na te słowa czekają nie tylko Amerykanie, ale także sojusznicy Stanów Zjednoczonych, w tym przede wszystkim Niemcy. Barack Obama przedstawi jutro zmiany w programie inwigilacji prowadzonej przez wywiad USA. Po doniesieniach, że wśród podsłuchiwanych osób była także kanclerz Angela Merkel, relacje na linii Waszyngton-Berlin zostały wystawione na próbę.

"Obecny kryzys zaufania w stosunkach niemiecko-amerykańskich jest najpoważniejszy od czasu wojny w Iraku", mówi analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Frymark. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że Amerykanie nie chcą się zgodzić na podpisanie umowy dwustronnej z Niemcami, która by ustalała nowe zasady współpracy służb wywiadowczych. "Stany Zjednoczone miałyby się zobowiązać do nieszpiegowania Berlina, polityków niemieckich i części społeczeństwa, i tutaj Amerykanie nie chcą się na to zgodzić, obawiając się precedensu i żądań innych państw", powiedział ekspert.

Barack Obama kilka miesięcy temu zapowiedział reformę praktyk inwigilacyjnych. "Rewelacji raczej spodziewać się nie należy" - tak oczekiwania tych, którzy liczą na to, że Stany Zjednoczone zmienią politykę w tym zakresie, studzi analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych doktor Marcin Andrzej Piotrowski.

Ekspert PISM nie sądzi, by Stany Zjednoczone zdecydowały się na ograniczenie działalności Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Podkreśla jednak, że po ujawnieniu informacji byłego konsultanta NSA Edwarda Snowdena, trzeba uspokoić opinię publiczną. "Pierwsza i najważniejsza kwestia w tym momencie dla Obamy to jest wyjaśnienie obywatelom sytuacji, jaka powstała", mówił.

Z informacji, które pojawiają się w amerykańskich mediach wynika, że Barack Obama przyjmie rekomendacje o ograniczeniu skali osób podsłuchiwanych do tych, które są powiązane z podejrzanym. Dodatkowo prezydent Stanów Zjednoczonych jest za tym, by bazy danych z NSA zostały przekazane firmom telekomunikacyjnym. Te jednak nie chcą się na to zgodzić, czym Marcin Piotrowski nie jest zaskoczony. Jak mówi, to obserwujemy też w innych krajach demokratycznych.