Publikowanie informacji przez urzędy na Twitterze, ma znamiona dyskryminacji - uważa prawnik Piotr Waglowski, prowadzący serwis o prawnych aspektach społeczeństwa informacyjnego. Nie wszystkie bowiem osoby mają konta na portalach społecznościowych, a ponadto takie praktyki mogą być naruszeniem niektórych przepisów.

Zdaniem Piotra Waglowskiego, urzędy w pierwszej kolejności powinny publikować informacje w miejscach wskazanych przez ustawy. Chodzi przede wszystkim o Biuletyn Informacji Publicznej, do którego mogą zajrzeć wszyscy. Poza tym dyskryminowane mogą być inne firmy, które prowadzą podobne do Twittera serwisy internetowe. Nie ma wytycznych, czemu został wybrany akurat ten portal społecznościowy, a nie inny.
Piotr Waglowski zwraca uwagę, że publiczne informatory są archiwizowane. Publikacje na portalach społecznościowych mogą zniknąć. Tutaj powstaje miejsce na manipulacje. Taka krótka notatka bardzo często nie dotyka istoty zmiany, która jest zawarta w pełnym dokumencie ustawy czy rozporządzenia.

Z opublikowanego przez fundację ePaństwo raportu "Państwo w mediach społecznościowych" wynika, że z grona członków rządu, najczęściej na Twitterze obserwujemy Radosława Sikorskiego. Najpopularniejszy urząd to Kancelaria Premiera, a wśród posłów dominuje Janusz Palikot.
Wśród tych, których wypowiedzi były najczęściej "przekazywane dalej", zwyciężyli: w kategorii "urzędy" - Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w kategorii "twarze rządu" - Radosław Sikorski, a w kategorii "posłowie" - Janusz Palikot.