Polskie służby weterynaryjne badają doniesienia o fałszowanym mięsie wołowym, które miało trafić na niemiecki rynek za pośrednictwem polskiej firmy.

O sprawie informuje niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Według gazety, konina oznaczona jako mięso wołowe była dostarczana przez polską firmę Mipol. Problem ma dotyczyć gulaszu sprzedawanego przez hipermarkety Aldi, a produkowanego przez niemiecką firmę Dreistern Konserven. Mięso miało trafić do niej od polskiego dostawcy, firmy Mipol.

Jarosław Naze, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii poinformował IAR, że polskie służby wiedzą o sprawie od zeszłego tygodnia. Podkreślił, że trwa identyfikacja mięsa i sprawdzanie, czy mięso o którym mowa, tylko z nazwy było wołowe. Kontrola będzie dotyczyła pochodzenia mięsa oraz dokąd zostało wysłane. Jarosław Naze zastrzegł, że trudno jest określić, kiedy w łańcuchu pośredników handlujących mięsem, doszło do jego zafałszowania. Przypomniał, że dochodzenia w podobnych sprawach toczą się między innymi w Irlandii od kilku tygodni.

Afera z wołowiną sprzedawaną z domieszką koniny wybuchła w Irlandii i Wielkiej Brytanii, później zanieczyszczoną wołowinę wykryto też w kolejnych unijnych krajach.
Początkowo, Irlandia wskazywała Polskę jako kraj pochodzenia mięsa końskiego, ale według pierwszych ustaleń naszych służb weterynaryjnych, polskie ubojnie dostarczały wyłącznie wołowinę. Wstępne śledztwo we Francji wykazało, że konina trafiła do fabryki w Luksemburgu z Rumunii, przez pośredników z Holandii i Cypru.