Lewicowy dziennik "Die Tageszeitung" chwali prowokacyjnie. Strona cała na biało, widać tylko słynne czerwone buty Pontifeksa (Benedykt XVI przywrócił tradycyjne papieskie obuwie po tym, jak Jan Paweł II zmienił je na brązowe). I napis: "Bogu niech będą dzięki". To oczywiście nawiązanie do słynnej okładki z kwietnia 2005 r., gdy redakcja "Die Tageszeitung" "witała" nowego przywódcę katolików czarną stroną tytułową ozdobioną tylko słowami: "O mój Boże!". Nie chodziło nawet o merytoryczną krytykę pontyfikatu Benedykta XVI. Gazeta wyrażała po prostu nastawienie niemałej części zlaicyzowanego niemieckiego społeczeństwa, dla której Kościół to duszna autorytarna struktura, z anachronicznymi koncepcjami dobra i zła. Dla nich postać Bawarczyka na tronie św. Piotra była symboliczna, bo Bawaria to w Niemczech region najbardziej konserwatywny. Ale pewnie równie mocno krytykowaliby każdego papieża, który nie zlikwidował celibatu, nie ogłosił poparcia dla homoseksualizmu.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" (delikatnie na prawo od centrum) pisze o decyzji Benedykta XVI z szacunkiem. I trochę przy okazji dostaje się jego polskiemu poprzednikowi. "Choroba Jana Pawła II była dla całego świata wielką lekcją i przełamywała tabu umierania. Ale jako wpływowy watykański kardynał Joseph Ratzinger widział również drugą stronę medalu – chaos, w jakim pogrążył się Kościół katolicki w ostatnich latach pontyfikatu, gdy Karol Wojtyła nie był już zdolny do sprawowania swoich funkcji przywódczych. Ratzinger chciał oszczędzić Watykanowi czegoś podobnego" – napisał w "FAZ" konserwatywny pisarz Martin Moseba. Sugeruje w ten sposób, że targające Kościołem katolickim w ostatnich latach kłopoty obciążają nie tyle Benedykta, ile jego polskiego poprzednika.
Papieża bez większego żalu żegna też "Der Spiegel" (trochę na lewo od centrum), przypominając słynne przemówienie z Ratyzbony, uznane za obraźliwe wobec islamu. Brak ekumenicznej postawy. Albo skandal z arcykonserwatywnym abp. Richardem Williamsonem znanym z antysemickich wypowiedzi, którego Ratzinger próbował przywrócić na łono Kościoła. Oburzenie było wówczas tak wielkie, że nawet kanclerz Angela Merkel (protestantka) "pouczyła" papieża telefonicznie. "Der Spiegel" mógłby jednak tylko przypomnieć swoje okładki z ostatnich ośmiu lat. Tę z wizerunkiem Benedykta i podpisem "(Nie)omylny". Albo tę z tytułem "Nieedukowalny". Albo "Papież wystawia cały Kościół na pośmiewisko", albo...