Kolosalne długi, upadek polityczny, procesy sądowe wywołały u szefa Samoobrony Andrzeja Leppera depresję, a ta doprowadziła do samobójstwa - to ustalenia warszawskiej prokuratury badającej śmierć polityka, do których dotarła Gazeta Wyborcza.

Na 70 stronach uzasadnienia o umorzeniu sprawy prokuratura drobiazgowo opisała ostatnie dni życia szefa Samoobrony. Wyłania się z nich obraz człowieka opuszczonego, skrytego, małomównego, na końcu życia pogrążonego w depresji tak głębokiej, że nie witał się nawet z sąsiadami na korytarzach partyjnego biurowca. Przyczyną śmierci wedle śledczych było załamanie psychiczne, na które wpłynęły kolosalne długi, polityczny upadek i procesy sądowe. Pozbawiona dotacji państwowych Samoobrona, wypadając z polityki w 2007 roku, była bankrutem.

Śledztwo prawomocnie umorzono 23 listopada. Rodzina zmarłego nie odwołała się od ustaleń prokuratury, jednak w samobójczą śmierć Andrzeja Leppera nie wierzą jego byli partyjni koledzy. Mówiła o tym m.in. Sandra Lewandowska, która twierdziła, że jako katolik przewodniczący Samoobrony nigdy nie targnąłby się na swoje życie.

Były wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona został znaleziony martwy 5 sierpnia 2011 r. w warszawskiej siedzibie partii. Leppera - wiszącego na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł jego zięć. Według wstępnej hipotezy przyczyną samobójstwa mogły być kłopoty finansowe - podawała wtedy prokuratura. Za przyczynę śmierci prokuratura uznała "ucisk pętli na szyję".

PAP/Onet.pl/Gazeta Wyborcza