Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wystąpił w czwartek do premiera, szefa MON oraz prezydenta o wszczęcie procedury odwołania szefa SKW. Aktywiści PiS zajmują się prowadzeniem śledztw i wydawaniem wyroków, to jakiś absurd - odpowiada rzecznik rządu Paweł Graś.

PiS domaga się odwołania szefa SKW gen. Janusza Noska w związku ze śledztwem wojskowej prokuratury ws. domniemanej inwigilacji przez kontrwywiad wojskowy posła PiS Tomasza Kaczmarka.

"PiS powinien wreszcie zrozumieć, że jest partią polityczną, a nie prokuraturą i sądem w jednym. Aktywiści PiS zajmują się prowadzeniem śledztw i wydawaniem wyroków, to jakiś absurd" - powiedział w czwartek PAP rzecznik rządu Paweł Graś.

Graś przypomniał, że w sprawie domniemanej inwigilacji toczy się śledztwo prokuratorskie i po jego zakończeniu - w zależności od wyników śledztwa - premier będzie podejmował odpowiednie decyzje.

W komunikacie biuro prasowe PiS podkreśliło, że postępowanie dotyczy przekroczenia uprawnień przez szefa SKW oraz podległych mu funkcjonariuszy i żołnierzy polegającego na stworzeniu związku przestępczego celem nielegalnej inwigilacji.

"SKW miała prowadzić inwigilację posła Kaczmarka oraz jego asystenta społecznego na podstawie sfałszowanych dokumentów, które umożliwiły im uzyskanie zgody sądu na kontrolę operacyjną. Żołnierze wrocławskiej ekspozytury SKW mieli być także zmuszani przez swoich przełożonych do przekazywania informacji o życiu prywatnym parlamentarzysty. W sprawie doszło również do opisanego przez media niedopuszczalnego wpływania przez szefa SKW na toczące się postępowanie karne i prokuraturę" - czytamy w komunikacie.

Pobicie tłumacza, ujawnienie tajnego współpracownika, poświadczenie nieprawdy

PiS wytyka również inne nieprawidłowości - jak twierdzi, to m.in. pobicie przez oficera SKW tłumacza w Afganistanie, ujawnienie danych tajnego współpracownika i poświadczenie nieprawdy przez szefa SKW w meldunkach do szefa MON.

Rzecznik prasowy MON Jacek Sońta poinformował PAP w czwartek wieczorem, że szef MON Tomasz Siemoniak zapoznał się z pismem w sprawie odwołania szefa SKW, jakie dostał od Błaszczaka.

"Obecny etap działań prokuratury nie uprawdopodabnia jeszcze domniemanych zarzutów wobec szefa SKW. Wystąpienie jednego z posłów czy też doniesienia prasowe nie mogą być podstawą do podjęcia kroków sugerowanych przez przewodniczącego klubu PiS" - oświadczył Sońta.

Podkreślił, że dopiero ewentualne przedstawienie przez prokuraturę zarzutów będzie skutkować decyzjami personalnymi. "Minister jest zainteresowany wnikliwym i szybkim wyjaśnieniem sprawy przez prokuraturę oraz informowaniem opinii publicznej o tym postępowaniu. Minister liczy, że sprawę w najbliższych dniach omówi także sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych, której członkami są przedstawiciele opozycji, także Prawa i Sprawiedliwości" - zaznaczył rzecznik MON.

Szefa SKW powołuje i odwołuje, na wniosek ministra obrony narodowej, prezes Rady Ministrów, po zasięgnięciu opinii prezydenta RP oraz Kolegium ds. Służb Specjalnych i sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.