Białoruskie MSZ podkreśliło w poniedziałek, że wszystkie procesy w kraju zachodzą zgodnie z prawem i nie ma mowy o dostosowywaniu się do czynników zewnętrznych. Skomentowało w ten sposób wypowiedzi przedstawicieli UE po zwolnieniu dwóch więźniów politycznych.

"Wszystkie procesy na Białorusi zachodzą w ścisłej zgodzie z białoruskim prawodawstwem i nie może tu być jakiegokolwiek dostosowywania się do działań zewnętrznych" - oświadczył rzecznik MSZ Andrej Sawinych, którego cytuje Radio Swaboda.

Ostrzegł, że naciski z zewnątrz mogą tylko "zahamować rozwój sytuacji". "Chcielibyśmy mieć nadzieję, że wygłoszone deklaracje świadczą o rodzeniu się zrozumienia, iż rzeczywisty kompromis i dialog są możliwe tylko za stołem rozmów, w spokojnych, pełnych szacunku i konstruktywnych warunkach" - oświadczył.

"To bardzo ważne, by wygłoszone deklaracje przeobraziły się w praktykę. W takim wypadku będziemy mogli skutecznie prowadzić proces deeskalacji w naszych stosunkach" - dodał.

W weekend uwolniono na Białorusi dwóch więźniów politycznych - byłego opozycyjnego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua i współpracującego z nim Źmiciera Bandarenkę, którzy skierowali do prezydenta Alaksandra Łukaszenki prośby o ułaskawienie.

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz komisarz UE ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Sztefan Fuele wyrazili zadowolenie z tej decyzji władz białoruskich, ale zaapelowali o zwolnienie także pozostałych więźniów politycznych.

"Wzywam władze Białorusi do bezwarunkowego zwolnienia teraz wszystkich pozostałych więźniów politycznych i usunięcia wszelkich restrykcji w zakresie korzystania przez nich z praw obywatelskich i politycznych" - napisała Ashton w oświadczeniu i dodała, że z pewnością wpłynęłoby to na możliwość poprawy stosunków między UE a Białorusią.

Fuele podkreślił zaś, że UE będzie mogła rozważyć normalizację stosunków z Mińskiem dopiero wtedy, gdy wszyscy więźniowie polityczni na Białorusi zostaną zwolnieni i zrehabilitowani. Wyraził opinię, że Sannikaua i Bandarenkę zwolniono "także w tym kontekście".

Sannikau i Bandarenka zostali skazani odpowiednio na 5 i 2 lat kolonii karnej w związku z udziałem w opozycyjnej demonstracji w Mińsku, brutalnie rozpędzonej w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku. Obaj skierowali do Łukaszenki prośby o ułaskawienie, przy czym Sannikau wprost mówił potem o stosowaniu wobec niego tortur. Sannikau odzyskał wolność w ostatnią sobotę, a Bandarenka w niedzielę.

Unia Europejska 23 marca po raz kolejny rozszerzyła sankcje wobec Mińska, zamrażając aktywa 29 firm należących do trzech oligarchów wspierających reżim Łukaszenki. Po poprzednim rozszerzeniu sankcji 28 lutego władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje, oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. W odpowiedzi wszystkie kraje UE podjęły decyzję o wycofaniu swych ambasadorów z Białorusi. Według źródeł dyplomatycznych decyzja w sprawie powrotu ambasadorów ma zapaść na początku tego tygodnia.