Śmierć Muammara Kadafiego ma znaczenie symboliczne. Nie zmienia realiów politycznych, ponieważ i tak się on politycznie ani militarnie nie liczył. Teraz Libia wchodzi w najtrudniejszą fazę rewolucji - sądzi ośrodek badawczy Stratfor.

Według niego "obecność Kadafiego jednoczyła powstańców" i dopiero teraz, po jego upadku okaże się, czy tymczasowa Narodowa Rada Libijska (NRL) i związane z nią zbrojne grupy zachowają jedność i czy są zdolne skutecznie rządzić krajem.

"W Libii występują dwie główne siły: NRL, której bazą przed przeniesieniem się do Trypolisu było Bengazi, oraz Rada Wojskowa Trypolisu zachowująca odrębność wobec NRL. Na ten podział nakładają się różnice między Arabami i Berberami i podziały ideologiczne między islamistami i nieislamistami" - napisał Stratfor w komentarzu.

Różne części Trypolisu kontrolowane są przez różne grupy zbrojne

We wschodniej Libii, gdzie wybuchło powstanie przeciw Kadafiemu i gdzie NRL ma największe poparcie, władza niektórych jej czołowych członków jest kwestionowana.

"(W Libii) mamy do czynienia z bardzo złożoną sytuacją, która musi się jakoś zejść. Dlatego największym zmartwieniem na obecnym etapie jest rozbrojenie paramilitarnych grup zaangażowanych w walkę z Kadafim i przekształcenie ich w siłę wojskową reprezentującą nowy rząd, a z czasem nową republikę, gdy powstanie" - dodają analitycy ośrodka.

"Faza, którą zapoczątkowuje śmierć Kadafiego, będzie najtrudniejsza w całym konflikcie, zwłaszcza w sytuacji, gdy w kraju są setki tysięcy bojowników zbrojnych po zęby, a cel, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa i utworzenie nowego państwa, pozostaje odległy" - zaznaczają.

"Kształt nowej Libii jest bardzo niepewny, jasne jest jednak, że NRL nie przejmie władzy tam, gdzie Kadafi ją zostawił. Niektórzy przedstawiciele NRL mogą odgrywać kluczową rolę w nowym przejściowym rządzie, ale nie nastąpi to bez daleko idących kompromisów z ich strony lub, co nawet bardziej prawdopodobne, przemocy w trakcie tego procesu" - podsumowują analitycy.