Wyjaśnienie afery e-mailowej dotyczącej rzekomej rezygnacji posłanki Kempy ze startu w wyborach jest bardzo proste i więcej ma wspólnego z czeskim filmem niż ze spiskiem.
„W związku z pogłębiającym się konfliktem z kierownictwem Platformy podjąłem decyzję o wystąpieniu z PO i przystąpieniu do Prawa i Sprawiedliwości. Z poważaniem Grzegorz Schetyna”. Taki e-mail otrzymał wczoraj dział zagraniczny „DGP”. Przyszedł z adresu grzegorz.schetyna@sejm.pl. Po poniedziałkowej rezygnacji Beaty Kempy z udziału w wyborach jest kolejny polityczny news. Ten jednak ma potencjał do zmiany układu sił w zbliżających się wyborach.
Dostaliśmy taki e-mail, bo sami go sobie wysłaliśmy. Pochodzi z czeskiej strony internetowej, a nie z Sejmu.
Wczoraj kielecka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie oszustwa komputerowego, które zaszkodziło wizerunkowi Beaty Kempy. Można za nie trafić na pięć lat za kratki. Podpowiadamy śledczym, jak działa mechanizm fałszywych e-maili wysyłanych z profesjonalnych skrzynek. Podpowiadamy również pani poseł, która nieprzyjemny incydent nazwała „zmasowaną akcją”.
W internecie istnieje kilka stron, za pomocą których w łatwy sposób można sfałszować wiadomość elektroniczną, podszywając się pod dowolnie wybraną osobę i dowolnie wybrany adres e-mailowy – prawdziwy bądź nie. Jedna z nich, zarejestrowana w Czechach, notuje ok. 1 tys. wejść dziennie. Korzystają z niej m.in. hakerzy.
„DGP” sfingowanie e-maila z decyzją Grzegorza Schetyny i wysłanie go na adres własnej redakcji zajęło kilka minut. PAP nie miałaby problemu, gdyby zweryfikowała otrzymany e-mail u samej Kempy lub rzecznika PiS. Tylko w ten sposób można się uchronić przed wybuchowymi fałszywkami.