Posłowie PiS, SLD i PJN żałują, że nie udało się odwołać w Sejmie ministra finansów Jacka Rostowskiego. Politycy koalicji PO i PSL są zadowoleni z wyników głosowania. Rostowski to jeden z najlepszych ministrów - uważa Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).

Rozczarowany faktem, że Rostowski pozostanie na swym stanowisku, jest autor wniosku o wotum nieufności wobec szefa resortu finansów Sławomir Kopyciński (SLD). "Nie tylko ja tego żałuję, ale - sądzę - żałują tego wszyscy Polacy" - podkreślił Kopyciński.

Jak ocenił, w sprawie odwołania szefa resortu finansów "zdrowy rozsądek przegrał ze statystykami, wirtualnymi wskaźnikami, wymyślonymi danymi, przedstawionymi przez pana ministra". "Tymi statystykami, wymyślonymi danymi niestety, nie opłacimy swoich miesięcznych rachunków. Nie zmieni nikt faktu, że ceny energii elektrycznej, gazu, paliwa wzrosły, średnio o 30-40 proc." - zaznaczył poseł Sojuszu.

"Rostowski ucieka od odpowiedzialności"

W jego opinii Rostowski ucieka od odpowiedzialności za tę sytuację. "Zachowuje się niczym Piłat, umywając od tego problemu ręce, tymczasem już w maju szykuje się kolejna podwyżka cen paliw. Jest w dniu dzisiejszym zapowiedziana drastyczna podwyżka cen gazu, blisko 50 proc. Będzie nam również w najbliższym czasie zafundowana podwyżka cen energii elektrycznej, a więc koszty utrzymania będą systematycznie wzrastały i nijak się one mają do naszych pensji, bo one owszem wzrosły, ale o 4-5 proc." - dodał Kopyciński.

Krytyczną ocenę pracy ministra finansów podtrzymuje też wiceprezes PiS Beata Szydło. "Ja na temat ministra Rostowskiego mam swoje zdanie od dawna - uważam, że on ma przede wszystkim duszę polityka i tym się zajmuje, a nie finansami publicznymi. Niestety odbywa się to kosztem finansów publicznych i sytuacji budżetowej kraju" - podkreśliła Szydło.

Jej zdaniem o złej sytuacji finansów publicznych mówią nawet politycy koalicyjnego PSL. "To też daje dużo do myślenia" - uważa wiceszefowa PiS.

Szydło oceniła też, że Rostowski "traktuje budżet jako pewną prognozę, którą niespecjalnie trzeba się przejmować". "Wydaje mi się, że minister Rostowski ma w tej chwili taki scenariusz: jak najszybciej uchwalić budżet, ponieważ to odwróci trochę uwagę od sytuacji finansów publicznych. Wtedy wbrew pozorom nie będziemy mówili o tym, co złego dzieje się w finansach publicznych, tylko o założeniach budżetowych, o pomysłach na budżet" - powiedziała wiceprezes PiS.



"Rostowski demoluje finanse publiczne"

Rzecznik klubu PJN Lucjan Karasiewicz podkreślił, że jego klub poparł wniosek o wotum nieufności wobec Rostowskiego. "Uważaliśmy, że odwołanie ministra finansów 200 dni przed wyborami i powołanie na to stanowisko kogoś bardziej kompetentnego, kto nie bałby się reform, mogłoby spowodować, że nasze finanse w przyszłym roku wyglądałyby lepiej" - powiedział.

Według niego Rostowski "demoluje finanse publiczne", a "zamiast reformować, okrada Polaków". "W wyniku strachu przed reformami sięga coraz głębiej do kieszeni podatników - chociażby podniesienie VAT, kwestia OFE" - wyliczał poseł PJN.

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że Jacek Rostowski jest jednym z najlepszych ministrów rządu Donalda Tuska. Zarzuciła opozycji, że domaga się odwołania kolejnych ministrów, bo nie ma pomysłu na kampanię wyborczą. Zaznaczyła też, że z punktu widzenia PO wnioski o odwołanie ministrów mają jedną dobrą stronę - dają im szansę przypomnieć w Sejmie o osiągnięciach swoich resortów.

Kidawa-Błońska spodziewa się, że opozycja będzie składać kolejne wnioski o odwołanie ministrów. "Do wyborów jeszcze wiele tygodni, a opozycja nie ma się pomysłu na merytoryczną dyskusję" - oceniła.

"Koalicja broni swoich ministrów"

Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek przyznał, że głosowanie w sprawie Rostowskiego "odbyło się zgodnie z przewidywaniami. "Koalicja broni swoich ministrów" - zaznaczył.

Ocenił też, że dobrze się stało, iż minister finansów pozostał na swym stanowisku. "W tym momencie jeszcze robić dodatkową zawieruchę i jakieś sygnały również dla rynków finansowych byłyby niekorzystnym rozwiązaniem" - zaznaczył Kłopotek.

Podkreślił, że to, co "trzeba zapisać wyraźnie na plus", to fakt, że Rostowski "nie dał się zwieść albo nie uległ presji, zwłaszcza opozycji 2-3 lata temu, kiedy ten kryzys wchodził otwartymi drzwiami do Europy, nie mówiąc już o świecie, bo na świecie już trwał". Podkreślił, że - mimo faktu, iż nadal odczuwamy skutki kryzysu finansowego - to "nie tak boleśnie, jak odczuli to inni".