W warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela odbyła się w niedzielę msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Uczestniczyli w niej rodziny, przedstawiciele władz państwowych z prezydentem Bronisławem Komorowskim, ministrowie, parlamentarzyści, władze stolicy. Wcześniej odbyły się uroczystości na Powązkach.

Koncelebrowanej przez licznych biskupów mszy, która stanowi główną uroczystość kościelną związaną z pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej, przewodniczy metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Homilię wygłosi wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

Osoby, którym nie udało się wejść do katedry św. Jana Chrzciciela, śledzą przebieg mszy na telebimach. Ustawiono je na ul. Świętojańskiej i na pl. Zamkowym.

Kard.Nycz: Po katastrofie smoleńskiej pozostanie na długo ból

Po katastrofie smoleńskiej pozostanie na długo ból utraty tych, którzy byli potrzebni rodzinom, wspólnotom i Polsce - powiedział w niedzielę metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz na rozpoczęcie mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej.

"To był jeden z najtrudniejszych dni w najnowszej historii Polski. To były trudne miesiące i trudny rok dla wszystkich, a szczególnie dla wszystkich rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej" - podkreślił kard. Nycz.

Jak mówił, w pierwszą rocznicę śmierci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, Polacy modlą się za rodziny zmarłych, aby "dobry Bóg był pociechą i dawał nadzieję". "Choć bowiem czas leczy obolałe ludzkie serca, to jednak pozostanie na długo ból utraty najbliższych, smutek i zwyczajny brak tych, którzy byli potrzebni rodzinom, wspólnotom, potrzebni Polsce" - podkreślił metropolita warszawski.

Abp Gądecki: katastrofa dowiodła, że pamięć wiele kosztuje

Katastrofa pod Smoleńskiem - największa z polskich tragedii w okresie pokoju - dowiodła, że pamięć może wiele kosztować - podkreślił wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej podczas niedzielnej mszy św. w warszawskiej archikatedrze.

We mszy św. w intencji ofiar uczestniczą m.in. ich rodziny, prezydent Bronisław Komorowski, parlamentarzyści, dyplomaci, władze stolicy.

"Katastrofa pod Smoleńskiem - największa z polskich tragedii w okresie pokoju - dowiodła, że pamięć może wiele kosztować. Zwłaszcza kiedy na jedną śmierć nakłada się druga. Ale właśnie dzięki owej wiernej pamięci kłamstwo katyńskie stało się jawne opinii publicznej na całym świecie" - powiedział abp Gądecki. Przypomniał także, że osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, pragnęły "uczcić ofiary katyńskie i zwrócić uwagę na zbrodnię ludobójstwa, jakiego - z woli Stalina - dokonano na polskich oficerach w Rosji w 1940 roku".

Hierarcha podkreślił, że Polacy są dłużnikami ofiar tej katastrofy. "Czujemy się duchowo związani z tymi, którzy zginęli, ponieważ to nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak miłości. W rocznicę tego dramatycznego wydarzenia jednoczymy się we współczuciu dla rodzin ofiar katastrofy, którym pragnęlibyśmy przynieść coś więcej, aniżeli zwykłe wyrazy współczucia. Chcemy im ofiarować chrześcijańską nadzieję" - dodał abp Gądecki.

Abp Gądecki: nie możemy spuścić kurtyny milczenia

Nie możemy spuścić kurtyny milczenia, ponieważ ci, którzy nie pamiętają o przeszłości, skazani są na jej powtarzanie - podkreślił wiceprzewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki w homilii wygłaszanej podczas niedzielnej mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jak mówił hierarcha, katastrofa smoleńska przypomniała o trudnych dziejach Polski, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci.

"Bolesne doświadczenia Katynia i wszystkich innych miejsc nazistowskich i sowieckich kaźni z czasów II wojny światowej tylko to potwierdzają, wyostrzając naszą wrażliwość na podstawowe prawa człowieka i narodu. Zwłaszcza prawa do wolności, do suwerennego bytu, do poszanowania wolności sumienia i religii. Musimy o tym pamiętać. Nie możemy na to spuścić kurtyny milczenia, ponieważ ci, którzy nie pamiętają o przeszłości, skazani są na jej powtarzanie. Ale z tej przeszłości musimy brać ogień, a nie popioły" - powiedział abp Gądecki.

Podkreślił, że obecnie rodzi się potrzeba wychowania nowego pokolenia ludzi zdolnych do służby publicznej, którzy powinni się cechować wielkim intelektem, roztropnością, szczerością, integralnością moralną, miłością do człowieka i polityczną odwagą.

"Zdolnych do słuchania w skupieniu, do budowania mostów porozumienia, nie lękających się nowości i zmian. Patrzących dalej niż tylko w perspektywie kolejnego szczebla własnej kariery czy chęci robienia dobrego wrażenia na innych. Zdolnych do przezwyciężenia pokusy wykorzystywania dóbr publicznych w celu wzbogacenia niewielkiej grupy osób, lub zdobycia popleczników. Zdolnych do odrzucenia stosowania dwuznacznych lub niedozwolonych środków do zdobycia, utrzymania bądź powiększania władzy za wszelką cenę" - mówił wiceprzewodniczący KEP.

"Zdolnych do działania w trudnych czasach i ciężkich warunkach z odwagą i w oparciu o długofalową wizję. Mających na uwadze nie tylko siebie samych, własną pozycję i powodzenie, ale również los przyszłych pokoleń. Polska ciągle potrzebuje ludzi sumienia" - dodał.

Abp Gądecki: gdyby katastrofa nic nie zmieniła, byłaby daremna

Gdyby katastrofa smoleńska nic w nas nie zmieniła, wydarzyłaby się na próżno - ocenił wiceprzewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej podczas mszy św. w warszawskiej archikatedrze. Hierarcha wezwał do przebaczenia.

Abp Gądecki pytał, co zmieniła katastrofa smoleńska w życiu osobistym, w każdym z nas? Zastanawił się, jak zmieniła patrzenie na życie i śmierć, na służbę rodzinie i Ojczyźnie, na pragnienie zjednoczenia, pokoju i zgody? "Gdyby zaś ona nic nie zmieniła, świadczyłoby to o tym, że owi pomarli tak odeszli jak przyszli, i że trudzili się na próżno; że na darmo i na nic zużyli swoje siły" - podkreślił.

Hierarcha wezwał do przebaczenia i pojednania. "Jeżeli więc ktoś ma coś przeciwko tobie lub cię obraził, spróbuj mu najpierw przebaczyć. Przebaczenie jest trudną miłością; miłością, która przejmuje inicjatywę. W żadnym wypadku nie odsuwaj się od niego i nie unikaj go. Nie odsuwaj się od człowieka w milczeniu. W ten sposób stajesz się tylko zawzięty i czynisz siebie współwinnym, ponieważ odmawiasz bliźniemu szansy na poprawę" - powiedział.

Abp Gądecki przypomniał, że przed 1989 r. w społeczeństwie dominowało wrażenie, że "z solidarnościowej erupcji narodzi się nowa Polska". "Tymczasem wysoka temperatura opadła. Wielu wartościowych, szlachetnych ludzi, którzy działali z oddaniem w latach solidarnościowego zrywu, zniechęciło się; odeszli lub zepchnięto ich na margines. (...) Zabrakło scalającej idei państwa. Zabrakło spoiwa łączącego wszystkich Polaków, bez względu na poglądy, wiarę i inne różnice. Zabrakło jednoczącej siły sprawczej. Nasze państwo stało się areną nieustających igrzysk prowadzonych przez zwalczające się partie, partyjki, w których liczy się jedynie zdobycie władzy, wygrana w wyborach i podział łupów" - podkreślił.

Uroczystości w Kwaterze Smoleńskiej na Powązkach

W Kwaterze Smoleńskiej na Wojskowych Powązkach, z udziałem przedstawicieli najwyższych władz, odbyła się w niedzielę przed południem uroczystość upamiętniająca pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem.

Minutą ciszy zebrani uczcili pamięci 96 ofiar katastrofy; następnie odegrano hymn państwowy.

Prezydent: dramat i ból przejął państwo polskie i naród

Minął rok od katastrofy smoleńskiej; z tej perspektywy można zobaczyć ogrom dramatu i bólu, który przejął państwo polskie i naród - mówił w niedzielę na warszawskich Powązkach prezydent Bronisław Komorowski.

"To już rok, to minął już cały rok od tego momentu, gdy wielu z nas, gdy wielu z obecnym tutaj na warszawskich Powązkach zawalił się świat. Bo minał rok od katastrofy na lotnisku w Smoleńsku, gdzie w drodze na uroczystości w Katyniu zginęło 96 naszych rodaków, z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele" - podkreślił prezydent podczas uroczystość upamiętniającej pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Komorowski dodał, że z perspektywy roku można zobaczyć ogrom dramatu i bólu, który przejął państwo polskie i naród. "Trzeba z tej perspektywy widzieć także 96 dramatów, które dotknęły rodziny ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Trzeba z perspektywy roku widzieć to, co jest wielkie, piękne, co także strasznie bolało, a także zobaczyć z tej perpspektywy rzeczy mniej istotne, jakimi są podziały, czasami spory, czasami konflikty" - zaznaczył prezydent.

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział podczas uroczystości na Wojskowych Powązkach, że najpiękniejszym pomnikiem, jaki można by wystawić dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, jest "pomnik wspólnoty" oraz kontynuowanie marzeń i pasji, tych którzy zginęli.

Podczas uroczystości przy pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej Komorowski powiedział, że "musimy sobie sami zadać pytanie, ile potrafiliśmy w ciągu tego roku ocalić z tego szczególnego nastroju żałoby ogólnonarodowej, ile zdołaliśmy zachować, dla budowy poczucia wspólnoty nas wszystkich".



"Najpiękniejszym ze wszystkich pomników, które można by postawić, jest pomnik właśnie wspólnoty, budowanej także w oparciu o dramat przeżycia, o szczególny nastrój żałoby narodowej i o poczucie tego, że wszyscy razem mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia w imię pamięci o tych, którzy odeszli rok temu" - powiedział prezydent.

Ponadto - mówił Komorowski - "jednymi z piękniejszych pomników, które moglibyśmy razem wystawić, jest wspólna dbałość o to, aby ci, którzy zginęli ze swoimi marzeniami, ze swoimi pasjami, znaleźli kontynuatorów, znaleźli tych, którzy zadbają o kontynuację ich pasji, ich marzeń, ich nadziei na przyszłość".

J.Przewoźnik: rok temu runął nasz świat

Rok temu 10 kwietnia 2010 roku runął nasz świat, w jednym momencie zastygł czas (...). A tymczasem, znowu przyszła wiosna i toczy się codzienne życie - mówiła w niedzielę na warszawskich Powązkach Jolanta Przewoźnik, wdowa po Andrzeju Przewoźniku.

"Wstrząs, który przeżyliśmy zmienił życie naszych rodzin" - podkreśliła wdowa po sekretarzu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął pod Smoleńskiem.

"Dziś pragniemy tylko żyć w spokoju, godnie, to chyba dobry plan na przyszłość. W naszych domach zostanie jednak już na zawsze puste miejsce przy stole, a na cmentarzu grób z zapalonym światełkiem i słowa modlitwy wypowiadane w cichości serca" - mówiła Przewoźnik.

"Coraz więcej też w nas przeszłości i coraz więcej wspomnień, czasami z trudem przebijają się przez pokłady bólu" - powiedziała wdowa. "Powraca obraz naszych bliskich, ich pełne blasku spojrzenie, ciepło uśmiechu i czułość wyciągniętej dłoni" - dodała.

Przewoźnik podkreśliła, że przyszłość i przeszłość nie jest utrwalona niczym przywołująca wspomnienia fotografia. "Przeszłość nie jest też złotą sztabą, którą możemy zakopać w ziemi i nietkniętą wydobyć po latach" - zauważyła.

Jak zaznaczyła przeszłość jest obecna tylko o tyle, o ile żyje w teraźniejszości i trwa w naszej pamięci. "Czy ślady naszych bliskich zapiszą się w pamięci żyjących, czy będą je potrafiły odczytać przyszłe pokolenia?" - pytała.

Przewoźnik podkreśliła, że rodziny ofiar katastrofy w tym strasznym dniu nie były same. "Chcę podziękować wszystkim za to poczucie wspólnoty od pierwszych chwil po katastrofie, za wyrazy jedności, które dawały nam siłę. Dziękuję za wszystkie te słowa i gesty, które pozwalały nam przetrwać ból i odzyskać wiarę w sens życia" - mówiła.

Pozostaje odpowiedzialność za dziedzictwo, które pozostawiły po sobie ofiary katastrofy smoleńskiej; nie możemy ich zawieść - powiedziała w niedzielę Jolanta Przewoźnik, wdowa po sekretarzu Rady Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeju Przewoźniku.

"Odeszli, lecz stale są blisko, odeszli, ale żyją w swoich dziełach" - powiedziała Jolanta Przewoźnik podczas uroczystości na Wojskowych Powązkach upamiętniającej pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem.

Jak podkreśliła, pozostaje odpowiedzialność "za dziedzictwo, które po sobie pozostawili". Dodała, że rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej wierzą, że w dziele zachowania i kontynuacji tego dziedzictwa nie zostaną sami. "Nie wolno przecież zmarnować i zaprzepaścić ich dokonań" - zaznaczyła.

"Kochali Polskę za to tylko, że jest, kochali życie za to, że jest. Niech pamięć o nich nie zaginie. Ani polskie państwo, któremu tak ofiarnie służyli, ani my nie możemy iść zawieść" - powiedziała Przewoźnik.

"Nadzieja to piękne słowo i chociaż dziś nie odczuwamy jeszcze w pełni jego znaczenia, wierzymy, że nadejdzie taki czas, gdy na nowo odkryjemy jego sens" - mówiła wdowa po Andrzeju Przewoźniku.

Modlitwa ekumeniczna w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej

Podczas uroczystości przy pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej na Wojskowych Powązkach odbyła się modlitwa ekumeniczna. Łączymy się w bólu z tymi, którzy wspominają tragiczne rozstanie ze swoimi najbliższymi - podkreślali duchowni różnych wyznań.

"Dziś, kiedy wspominany tragicznie zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem nadal towarzyszą nam łzy i smutek z powodu rozstania i głębokie wzruszenie. Bo jak się nie wzruszyć, gdy tak wiele matek i ojców opłakuje śmierć swoich dzieci. Żony i mężowie przeżywają stratę współmałżonka, a dzieci wciąż czekają na powrót mamy i taty. Czekają już cały rok" - mówił biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.

"Modlimy się za was i razem z wami za tych, których przywołujemy serdeczną pamięcią" - powiedział ordynariusz polowy WP.

W modlitwie wzięli udział także: prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego biskup Jerzy Pańkowski, naczelny kapelan wojskowy ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego biskup płk. Mirosław Wola, naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz imam Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie Nizar Charif.

Na Powązkach Wojskowych byli m.in. prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu: Grzegorz Schetyna i Bogdan Borusewicz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, ministrowie oraz przedstawiciele ugrupowań parlamentarnych. W uroczystościach uczestniczyli także bliscy ofiar katastrofy z 10 kwietnia.

Pomnik upamiętniający 96 ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem znajduje się u wylotu Alei Profesorskiej. Ma formę bloku białego granitu przełamanego na dwie zapadające się w ziemię części, umieszczonego na ciemnej nawierzchni pomiędzy dwoma rzędami nagrobków z czarnego granitu.

Część głównej białej bryły jest umieszczona nad mogiłą, w której pochowane są spopielone szczątki 12 ofiar katastrofy. Na ścianach, które powstały w wyniku przełamania bryły, umieszczono napis: "Pamięci 96 ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010. Oddali życie w służbie ojczyzny w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej" oraz listę ofiar.

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział podczas uroczystości na Wojskowych Powązkach, że najpiękniejszym pomnikiem, jaki można by wystawić dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, jest "pomnik wspólnoty" oraz kontynuowanie marzeń i pasji, tych którzy zginęli.

Podczas uroczystości przy pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej Komorowski powiedział, że "musimy sobie sami zadać pytanie, ile potrafiliśmy w ciągu tego roku ocalić z tego szczególnego nastroju żałoby ogólnonarodowej, ile zdołaliśmy zachować, dla budowy poczucia wspólnoty nas wszystkich".

"Najpiękniejszym ze wszystkich pomników, które można by postawić, jest pomnik właśnie wspólnoty, budowanej także w oparciu o dramat przeżycia, o szczególny nastrój żałoby narodowej i o poczucie tego, że wszyscy razem mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia w imię pamięci o tych, którzy odeszli rok temu" - powiedział prezydent.

Ponadto - mówił Komorowski - "jednymi z piękniejszych pomników, które moglibyśmy razem wystawić, jest wspólna dbałość o to, aby ci, którzy zginęli ze swoimi marzeniami, ze swoimi pasjami, znaleźli kontynuatorów, znaleźli tych, którzy zadbają o kontynuację ich pasji, ich marzeń, ich nadziei na przyszłość".