Polska to jedyny kraj w UE, który przed tak ważnym wydarzeniem jak prezydencja nie prowadzi żadnej poważnej debaty politycznej - uważa SLD. "Polska prezydencja może się nie zapisać niczym szczególnym, nie wejdzie do historii UE" - ocenił b. premier Leszek Miller.

Miller na piątkowej konferencji prasowej zwracał uwagę, że w lipcu 2010 r. było sześć priorytetów prezydencji i - w jego ocenie - były one dość konkretne. "Kilkanaście dni temu rząd przyjął nową listę. Ogranicza się ona do trzech punktów - integracja jako źródło wzrostu, bezpieczna Europa i Europa korzystająca na otwartości" - dodał.

Stwierdził, że rząd idzie w kierunku zmniejszenia liczby priorytetów przewodnictwa Polski w Radzie UE i nadania im bardzo wysokiego poziomu ogólności. "Tak, aby każde zaniechanie i każde działanie mogło być zinterpretowane jako sukces rządu" - ocenił Miller.

Efektem tej ogólnikowości - mówił - może być to, że prezydencja będzie wydarzeniem eklektycznym i nijakim.

Z powodu tego, że - zdaniem Millera - cele polskiego przewodnictwa w Radzie UE są "dość miałkie", przedstawił swoje "uzupełnienie do priorytetów".

Wśród problemów, które "powinny znaleźć właściwe odzwierciedlenie w priorytetach polskiego przewodnictwa" wymienił: popieranie wszystkiego, co służy pogłębieniu integracji; zmianę zbyt wyśrubowanych kryteriów z Maastricht, na podstawie których kraje członkowskie UE przystępują do strefy euro; wspólną politykę badań i rozwoju; dążenie do tego, by 1,5 proc. PKB trafiało na naukę i nowe technologie.

Miller postulował też budowę gazowego centrum tranzytowego w Polsce. "W czasie prezydencji Polska powinna akcentować konieczność liberalizacji rynku gazowego i zaproponować, by niedaleko Szczecina, przy granicy z Niemcami, wybudować centrum tranzytowe, które z jednej strony łączyłoby się ze Świnoujściem (gdzie będzie port przyjmujący gaz skroplony), a z drugiej strony z rurociągiem Nord Stream" - tłumaczył.

Jak dodał, w związku z sytuacją w Afryce Północnej "polska prezydencja powinna zwrócić uwagę, aby różnice w Europie, jeśli chodzi o podejście do Afryki, nie pogłębiały się, by nie wracać do sytuacji, która miała miejsce w UE w czasie interwencji w Iraku".

Sojusz będzie organizował debaty ws. polskiej prezydencji w UE

Na konferencji, oprócz Millera, wystąpił też szef Sojuszu Grzegorz Napieralski. Zapowiedział, że Sojusz będzie organizował debaty w sprawie polskiego przewodnictwa, jeśli nie w Sejmie, to poza nim.

Rzecznik prezydencji Konrad Niklewicz komentując wystąpienie SLD, powiedział, że czynienie rządowi zarzutów, iż nie przeprowadza debat na temat prezydencji, jest niesprawiedliwe. Podkreślił, że takowe były organizowane już kilkakrotnie, także w polskim Sejmie. Dodał, że sam brał udział w jednej z nich i nie widział na sali ani szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, ani Leszka Millera.

Z kolei nawiązując do zarzutu o zbytniej ogólnikowości priorytetów, powiedział, że jeśli prezydencja ma być skuteczna, to musi się skupić na najważniejszych - z jej perspektywy - sprawach. "Polski rząd takie sprawy zidentyfikował i są one opisane w dokumencie kierunkowo przyjętym przez niego w połowie marca" - dodał.

Zgodnie z dokumentem przyjętym przez rząd Polska w ramach prezydencji będzie dążyć do wprowadzenia Unii Europejskiej na tory rozwoju gospodarczo-politycznego i skupi się na trzech priorytetach: integracji europejskiej jako źródle wzrostu, bezpiecznej Europie oraz Europie korzystającej na otwartości.