"Kern był prawdziwą redaktorską instytucją, to był wspaniały poeta, świetny redaktor. Wziął na siebie wspaniały obowiązek redagowania ostatniej strony "Przekroju". To była strona, od której rozpoczynało się lekturę "Przekroju", a ozdobą tej strony był jego cotygodniowy wiersz. To był taki humorystyczny, obyczajowy traktat zawsze dotykający spraw bieżących, pisany prostym, zrozumiałym językiem.
Kern był satyrykiem dobrodusznym, to znaczy jego satyra nie niszczyła, nie unicestwiała. On był takim racjonalistą, uczył, wychowywał, oswajał tą naszą trudną rzeczywistość. Jego satyra pomagała rozumieć świat i życie".
Niezależnie od tego, Kern był wspaniałym pisarzem dla dzieci. Był też miłośnikiem psów. Podkreślał, że swój dom na krakowskim Salwatorze zbudował za "Ferdynanda Wspaniałego". Książka była tłumaczona była na wiele języków i zrobiła karierę w szczególności w Japonii.
Ja, jako redaktor podziwiałem go za jego skrupulatność, za jego obowiązkowość. Każdego tygodnia dostarczał ten towar, jakim był wiersz na ostatnią stronę, na który wszyscy czytelnicy czekali i to było zawsze z dokładnością szwajcarskiego zegarka i świetnie wykonane. Był pod presją ciągłej dostawy, a nigdy się nie spóźniał. Budził tym moje najszczersze uznanie".