Koniec trwającej 10 miesięcy sagi z ekstradycją Romana Polańskiego do USA. Wczoraj władze Szwajcarii zdecydowały o odrzuceniu amerykańskiego wniosku o przekazanie polskiego reżysera.
– Pan Polański może się swobodnie poruszać. Dziś od godziny 12:30 jest wolnym człowiekiem. Może wyjechać – powiedziała wczoraj na konferencji prasowej w Bernie szwajcarska minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf.
Polański z tej możliwości szybko skorzystał, bo już wczoraj po południu opuścił swój dom w Gstaad, w którym przebywał od grudnia zeszłego roku w areszcie domowym.
– Ta decyzja z pewnością nie była oczekiwana – powiedział agencji AP adwokat Polańskiego Herve Temime.
Rzeczywiście, Szwajcaria otrzymuje rocznie ok. 200 wniosków o ekstradycję, z czego odrzucanych jest tylko 5 proc. Jak wyjaśniła Widmer-Schlumpf, decyzja nie rozstrzyga, czy Polański jest winny, czy nie, ani nie usprawiedliwia przestępstwa, które przed laty popełnił. Powodem jej podjęcia były możliwe błędy proceduralne w amerykańskim wniosku. Amerykanie nie przedstawili bowiem dowodu na to, że 42 dni, które Polański na mocy ugody z prokuratorem spędził w 1977 r. w klinice psychiatrycznej, nie były całą uzgodnioną karą.
Polański został zatrzymany pod koniec września zeszłego roku na lotnisku w Zurychu, gdy jechał, by na tamtejszym festiwalu filmowym odebrać nagrodę za całokształt twórczości. W grudniu władze szwajcarskie zgodziły się, by reżyser mógł oczekiwać na decyzję w sprawie ekstradycji w areszcie domowym – w swoim domu w narciarskim kurorcie Gstaad.
Kaucja, którą musiał zapłacić reżyser, wyniosła 4,5 miliona franków szwajcarskich, co według jego adwokatów stanowiło połowę majątku reżysera. Aby zdobyć te sumę w gotówce, Polański musiał zastawić w banku swoje paryskie mieszkanie. Jednak gdyby tego nie zrobił, groziłyby jeszcze większe kłopoty finansowe, a nawet bankructwo.
W areszcie domowym Polański mógł dokończyć pracę nad swoim ostatnim filmem „The Ghost Writer”. Gdyby reżyser pozostał w areszcie albo został wydany USA, film z pewnością nie zostałby ukończony, a w konsekwencji jego producenci mogliby żądać od Polańskiego zwrotu poniesionych kosztów. A te zdecydowanie przekraczały majątek polskiego reżysera – budżet „Ghost Writera” wynosił bowiem 45 milionów dolarów.
Teoretycznie Polański może jeszcze odpowiedzieć w USA za uprawianie seksu z nieletnią i późniejszą ucieczkę przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Stałoby się tak, gdyby został aresztowany w jakimś innym kraju mającym umowę o ekstradycji z USA, a następnie wydany Amerykanom.