Badania SMG/KRC zostały przeprowadzone specjalnie na zamówienie „DGP”. Byliśmy ciekawi, jak katastrofa wpłynęła na nasze postrzeganie Rosjan, jak gorąca dyskusja wokół śledztwa, współpracy jednej prokuratury z drugą, podejrzliwości polityków przekładają się na naszą opinię.
Okazuje się, że gonitwa pytań, teorii spiskowych, mniej i bardziej dosadnych sugestii, że Moskwa ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej, nie przekłada się na nasze myślenie o Rosji.
Z pierwszych dogłębnych badań nad stosunkiem Polaków do Rosjan przeprowadzonych w trzy miesiące po katastrofie wynika, że aż 40 proc. Polaków uważa, że relacje polsko-rosyjskie się poprawiły. – Obserwujemy wzrost zaufania do Rosji – mówi prof. Jerzy Pomianowski, znawca stosunków polsko-rosyjskich.
Okazuje się, że 10 kwietnia był datą zwrotną – zobaczyliśmy, jak mówi Pomianowski, w Rosjanach nie wrogie imperium, ale ludzi, którzy przejęli się naszą tragedią i chcą pomóc.
To, co się zmienia, to klimat między naszymi państwami
Najnowsze badanie SMG/KRC wykonane na zlecenie „DGP” potwierdza te tendencje: aż 40,7 proc. badanych uważa, że w ostatnich trzech miesiącach stosunki polsko-rosyjskie ewidentnie uległy poprawie. – Trudno powiedzieć, że pojawiło się jakieś przełomowe porozumienie rosyjsko-polskie. Ale to, co się zmienia, to klimat między naszymi państwami. I pozytywne podejście do zmian we wzajemnych relacjach – przyznaje Zatulin Konstantyn, deputowany rosyjskiej Dumy z ramienia partii Jedna Rosja.
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że przez całe minione dwudziestolecie – kiedy kontakty polsko-niemieckie ulegały poprawie na stopie politycznej i w odczuciu zwykłych ludzi – ze wschodnim sąsiadem wciąż trwała zimna wojna. Rosjanie zakazywali nam eksportowania do siebie polskiego mięsa, polskie media kipiały od antyrosyjskich filipik – i tak to się toczyło.
Efekt: kiedy w sierpniu ubiegłego roku CBOS spytał Polaków o relację z naszymi sąsiadami, to Rosja miała najgorsze oceny. Jeszcze w 2009 r. według CBOS aż 40 proc. Polaków negatywnie oceniało nasze kontakty z Rosją, gdy tylko 10 proc. miało takie odczucia w stosunku do Niemiec. Tylko 8 proc. ankietowanych pozytywnie oceniło stan stosunków z Rosją, a szanse na budowanie wspólnej pamięci historycznej widzieliśmy raczej w kontakcie z Niemcami niż braćmi Słowianami ze wschodu.
Dzisiaj wciąż boimy się dominacji Rosjan, nie bardzo im ufamy jako wielkiemu imperium. Ale trzy czwarte społeczeństwa w tragedii smoleńskiej widzi nie tylko akt martyrologii, ale i pojednania. – Bo pierwszy raz od dawna usłyszeliśmy nie o niebezpiecznej potędze, ale zobaczyliśmy społeczeństwo, które okazało nam wiele współczucia i empatii – tłumaczy politolog i specjalista od Rosji profesor Włodzimierz Marciniak.
Zmiana postrzegania to efekt pokazywanych we wszystkich mediach obrazów solidarności ze strony Rosjan. Nawet premiera Putina zobaczyliśmy jako załamanego, smutnego człowieka.
Polska nadal jest podzielona
To nie znaczy, że dziś w podejściu do Rosji Polacy mówią jednym głosem. Polska nadal jest podzielona. Przede wszystkim rzuca się w oczy to, że o wiele bardziej nieufny stosunek do Rosji mają ludzie młodzi. Choć sami nie mogą mieć – w przeciwieństwie do rodziców czy dziadków – złych doświadczeń. Jerzy Pomianowski tłumaczy to tym, że to internet, który kipi od spiskowych teorii na temat katastrofy, buduje taką niechętną postawę. Jednak Władimir Kirjanow, redaktor naczelny gazety „Rosyjski Kurier Warszawy”, ma inną teorię: młodzi obserwują nawrót imperialnych ambicji Rosji i – znając historię – boją się ich. Sceptyczne wobec intencji Rosji jest 62 proc. badanych w wieku 18 – 24 lata. Nie wierzą oni, że możemy w interesach z nią być równorzędnym partnerem. I nie uznaliby sprawy za załatwioną, gdyby Rosjanie przeprosili nas za Katyń. Aż trzy czwarte z nich domagałoby się jeszcze odszkodowań, choć i tak uważają oni, że ta zbrodnia już zawsze będzie ciążyła na naszych kontaktach. Inna sprawa, co podnosi politolog i sowietolog Włodzimierz Marciniak, że młodzi ludzie zawsze są bardziej radykalni w ocenach niż dojrzałe osoby. – Młode polskie pokolenie uformowało się w postkomunistycznym ładzie retoryki antyrosyjskiej, przebrnęło także przez rządy Kaczyńskich. To zostawiło ślady na ich światopoglądzie – dodaje w rozmowie z „DGP” Aleksiej Makarkin, rosyjski politolog, wiceszef moskiewskiego Centrum Technologii Politycznych.
Inna sprawa, że gdyby nie radykalizm młodych, patrząc na wyniki badań, można by zauważyć, że nieufność bądź wiara w ocieplenie stosunków z Rosjanami rozkłada się podobnie jak sympatie polityczne wobec PiS i PO. – Lepiej wykształceni, wielkomiejscy i raczej starsi to optymiści, jeśli chodzi o stosunki polsko-rosyjskie. Młodsi oraz osoby mieszkające na prowincji to pesymiści – tłumaczy Krzysztof Łęcki, socjolog z UŚ. I zaraz dodaje, że dopiero czas i działania obu rządów w wyjaśnianiu katastrofy pokażą, która z tych grup grupa będzie rosła w siłę.



Co myślą o nas Rosjanie mieszkający w Polsce
Tamara Kowalska
emerytka
Do Polski przyjechałam z Syberii, mieszkam tu od roku i ani razu nie doświadczyłam niechęci. Kiedyś zaczęłam rozmawiać z ludźmi w kolejce w sklepie spożywczym na temat katastrofy. Byli bardzo przejęci, kiedy powiedziałam, że pod Smoleńskiem zginęła moja dobra znajoma, senator Janina Fetlińska. Pewien pan powiedział, że to wspólna tragedia polskiego i rosyjskiego narodu.
Władimir Kirjanow
redaktor naczelny „Rosyjskiego Kuriera Warszawy”
Na poziomie relacji międzyludzkich nie ma wrogości. Mieszkam w Polsce już 23 lata i ani razu jej nie doświadczyłem. A po katastrofie prezydenckiego samolotu znikła w zasadzie z polskich mediów retoryka antyrosyjska, a z nią bodziec, który pobudzał w Polakach niechęć do Rosjan. Młodsze pokolenie ma gorszy stosunek do Rosjan niż starsze, dlatego że ich ojcowie zostali wychowani w duchu charakterystycznego dla socjalistycznych państw internacjonalizmu. Młodzi zaś są wychowywani w duchu odradzających się imperialistycznych tradycji Rosji.
Wład Jakimowicz
student Uniwersytetu Łódzkiego
W zasadzie nie zaszły jakieś globalne zmiany. Owszem, czuć pewne impulsy ocieplenia ze strony młodzieży. Zaczęła się ona bardziej interesować Rosją, zamiast przyjmować bezkrytycznie krążące na jej temat stereotypy.
Mam wrażenie, że Rosja przestała być wrogiem numer jeden.