Siergiej Ławrow pojawił się na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego z inicjatywy Guida Westerwellego. – Chcemy przedstawić naszym francuskim i polskim partnerom plany ściślejszej współpracy między Europą a Rosją – uzasadnił tę inicjatywę Andreas Peschke, rzecznik resortu Westerwellego.

Na początek komitet

Pomysł po raz pierwszy omawiali podczas szczytu w Mesebergu 5 czerwca prezydent Dmitrij Miedwiediew i kanclerz Angela Merkel. Do tej pory jednak Berlin nie podzielił się nim z żadnym innym krajem Unii Europejskiej.
Na razie Niemcy i Rosjanie chcieliby powołać specjalny komitet do spraw bezpieczeństwa, w którym uczestniczyliby m.in. rosyjski minister spraw zagranicznych oraz szefowa unijnej dyplomacji, baronessa Catherine Ashton. Jego celem ma być wspólne rozwiązywanie punktów zapalnych w Europie, zaczynając od Naddniestrza. Jednak dla Rosji to dopiero początek. Kreml chce doprowadzić do zawarcia traktatu o bezpieczeństwie europejskim. Dawałby on Moskwie wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli w sprawach bezpieczeństwa.
Zacieśnienie współpracy z Moskwą ma też olbrzymie znaczenie dla Niemców. George Friedman, prezes amerykańskiego centrum analitycznego Stratfor, w specjalnej analizie poświęconej wczorajszemu spotkaniu Trójkąta Weimarskiego podkreśla, że to początek zasadniczego zwrotu w niemieckiej polityce zagranicznej. Od sześćdziesięciu lat Berlin całą nadzieję pokładał w integracji europejskiej i uprzywilejowanych relacjach z Francją. To dawało gwarancje pokoju i szybkiego rozwoju gospodarczego RFN. Ale kryzys gospodarczy – a w szczególności bankructwo Grecji – zmienił ten układ.

Zbawienna rola Rosji

Unia z cudownego narzędzia pomnażania bogactwa Niemiec stała się organizacją, która zaczyna wysysać pieniądze Republiki Federalnej, aby zapobiec załamaniu krajów południa Europy. W tej sytuacji, jak uważa Friedman, Niemcy poszukują drugiego – obok Unii – sposobu na podtrzymanie rozwoju. Zbawienną rolę ma tu do odegrania Rosja – kraj o przepastnym rynku, niezagospodarowanej sile roboczej, wielkich zasobach energetycznych, który sam potrzebuje niemieckiej technologii i kapitału. Rozwój sojuszu wojskowego ma w tym kontekście zapewnić stabilność nowym niemiecko-rosyjskim więzom gospodarczym. Chodzi o to, aby Kreml nie poczuł się wykluczony z Europy i nie starał się ciągle podważać układu opartego na więzach transatlantyckich i NATO.
Niemcy nie chcą jednak zawierać żadnego bezpośredniego porozumienia z Rosją. Wolą być jedynie pośrednikiem w doprowadzeniu do umowy między Moskwą a całą Unią Europejską. A to znajduje uznanie u Francuzów i Polaków. – Współpraca trzech potęg średniej wielkości w Europie Środkowej: Niemiec, Francji i Polski, w ramach Trójkąta Weimarskiego staje się coraz skuteczniejsza w rozwiązywaniu problemów całego kontynentu. Po spotkaniu w Bonn 27 kwietnia z udziałem szefa MSZ Ukrainy teraz bierze w nim udział szef dyplomacji Rosji – podkreśla komunikat francuskiego MSZ. Szef Stratforu nie ma wątpliwości, że ukłon Berlina wobec obu sąsiadów wynika jednak z dobrze skalkulowanych interesów. Zacieśnienie współpracy z Rosją nie ma być alternatywą dla integracji z Unią lecz jej uzupełnieniem. A bez akceptacji Polski i Francji Niemcom nie uda się realizować obu tych strategii jednocześnie.
Rosja nie liczy na polskie poparcie
ANALIZA
Tatiana Stanowa*
rosyjska politolog
Wspólna propozycja Rosji i Niemiec w sprawie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa napotkała wątpliwości we Francji i w Polsce. Francuzi jednak z pewnością nie zdecydują się na storpedowanie tej inicjatywy – skoro do tej pory byli jednym z najbliżej współpracujących z Rosją krajów Unii Europejskiej. Pewne obawy związane z francusko-niemiecką rywalizacją o prymat w Europie i pozyskaniem przez Berlin nowego sojusznika są naturalne, ale ostatecznie współpraca i tak ma mieć wymiar unijny, a nie dwustronny. Tym bardziej że Nicolas Sarkozy – będąc w ubiegłym tygodniu na forum gospodarczym w Petersburgu – sam wzywał do zacieśnienia współpracy z Rosją.
Reakcja Polski to zupełnie inna sprawa. Rosja nie liczy specjalnie na to, że jej pomysł wzbudzi sympatię w Warszawie. Polacy obawiają się, że koncepcja Dmitrija Miedwiediewa dotycząca budowy systemu bezpieczeństwa zbiorowego w Europie rozmyje NATO traktowane jako jedyna gwarancja bezpieczeństwa. Dla Rosji jednak ta propozycja to przede wszystkim postawienie kropki nad i, jeśli chodzi o ostateczne zakończenie zimnej wojny. Podejście: po co zmieniać rolę NATO i zawierać nowe porozumienia, skoro status quo działa, jest zrozumiałe, ale prowadzi do przedłużenia podziałów zimnowojennych.
Miedwiediew zaproponował budowę nowego systemu bezpieczeństwa w odpowiedzi na amerykański projekt rozmieszczenia tarczy antyrakietowej. Nie możemy jednak traktować rosyjskiej propozycji jako kolejnej próby ekspansji Kremla. Przecież cały pomysł dotyczy środków budowy zaufania, a opiera się na wymianie poglądów i wspólnym rozwiązywaniu konfliktów na zasadzie pełnej równoprawności między Rosją a Unią Europejską. Dzięki niemu można by uniknąć sytuacji, w której Rosjanie celują swoimi rakietami to tu, to tam. A przecież życie z taką perspektywą nie jest wcale komfortowe.
*Tatiana Stanowa, szefowa działu analiz Centrum Technologii Politycznych w Moskwie
Nie złamiemy zobowiązań wobec NATO
ROZMOWA
JĘDRZEJ BIELECKI:
Dlaczego Niemcy stali się adwokatami rosyjskiej koncepcji budowy nowej architektury bezpieczeństwa?
ELMAR BROK*:
Na początku czerwca kanclerz Niemiec Angela Merkel zobowiązała się wobec Dmitrija Miedwiediewa tylko do dalszego rozważenia utworzenia komisji ds. konsultacji między UE a Rosją w sprawach bezpieczeństwa. A to w języku dyplomacji jest eleganckim sposobem powiedzenia „nie”. Powtarzamy Rosjanom: nie ma mowy o żadnych nowych porozumieniach, które naruszałyby zobowiązania Berlina w ramach NATO i UE. Rosjanie jednak stale próbują podważyć obecny układ. Dwa lata temu taką próbę podjęli już wobec Francji, gdy przewodniczącym Rady UE był Nicolas Sarkozy.
Jednak to z inicjatywy Guido Westerwellego na spotkanie Trójkąta Weimarskiego po raz pierwszy został zaproszony szef MSZ Rosji.
Szef MSZ chce reaktywować Trójkąt Weimarski i przekształcić go w jedno z najważniejszych forów rozwiązywania problemów europejskich. Rozumie, że epoka nacjonalistycznej polityki minęła, że nie może być żadnych dwustronnych umów między Rosją a Niemcami w tak kluczowych sprawach jak bezpieczeństwo w Europie.
Niemcy są coraz bardziej sceptyczni wobec integracji europejskiej. Czy współpraca z Rosją otwiera nowe perspektywy dla rozwoju niemieckiej gospodarki?
Nie tylko my mamy obawy wobec wyników gospodarczych krajów południa Europy. Szwedzi, Holendrzy, Brytyjczycy myślą to samo. Ale jeśli coś ma nam pomóc, to prowadzenie interesów z krajami, które się liczą – Stanami Zjednoczonymi czy Chinami. Rosja jest słabo rozwiniętym państwem. Ma tylko 130 mln – i to przeważnie ubogich – ludzi, których liczba dodatkowo szybko się zmniejsza. Jeśli już coś miałoby pomóc niemieckim firmom rozwijać się na rosyjskim rynku, to przystąpienie Rosji do WTO, o co cała UE zabiega od lat.
*Elmar Brok – doradca ds. integracji europejskiej kanclerz Angeli Merkel, eurodeputowany CDU