Już drugi polski żołnierz w ciągu ostatnich kilku dni zginął w Afganistanie. Nasilenie ataków na nasz kontyngent może mieć związek z wyborami prezydenckimi i zapowiedziami zakończenia misji.
Talibowie wystrzelili wczoraj około godziny jedenastej w kierunku polskiej bazy pocisk rakietowy. Starszy szeregowy Grzegorz Bukowski poniósł śmierć na miejscu. Żołnierz miał 29 lat. Jest już osiemnastą polską ofiarą afgańskiej misji.
Dwóch rannych kolegów Grzegorza Bukowskiego natychmiast zabrał helikopter medyczny do szpitala w bazie Ghazni.
– Lekarze określają stan rannych jako dobry, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – poinformował szef sekcji informacyjno prasowej polskiego kontyngentu porucznik Sebastian Kostecki.

Zemsta talibów

Oficjalnie dowództwo Polskiego Kontyngentu Wojskowego stwierdziło, że ostatnie trzy zamachy są ze sobą powiązane. Wczorajszy atak na bazę, sobotni wybuch miny, w wyniku którego zginął kapral Miłosz Górka, oraz poniedziałkowy ostrzał, w którym rannych zostało dwóch żołnierzy, są według porucznika Sebastiana Kosteckiego, rzecznika PKW, odpowiedzią na nasze działania w Afganistanie. Polscy żołnierze w ostatnim czasie zatrzymali kilkudziesięciu bojowników talibskich, przejęli liczne magazyny broni i amunicji.
Eksperci zajmujący się wojną w Afganistanie nie wykluczają, że ataki są też związane z politycznymi wydarzeniami w Polsce. – Talibowie wiedzą, że temat naszej obecności wtym kraju stał się jednym z głównych motywów kampanii prezydenckiej i w ten sposób mogą chcieć zdopingować polityków do szybszego wyjścia – ostrzega były oficer służb specjalnych.



Tusk kontra Komorowski

Obecność polskich wojsk w Afganistanie stała się po sobotnim ataku jednym z ważnych tematów kampanii. Tego samego dnia kandydujący na prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski deklarował, że celem rządu jest jak najszybsze opuszczenie Afganistanu. Jeszcze tego samego dnia premier Donald Tusk prostował: – Polska nie jest w sytuacji państwa, które powinno łamać solidarność natowską, bo sami możemy oczekiwać wsparcia. Ale wczoraj rano marszałek upierał się przy swoim zdaniu w RMF FM. Stwierdził, że jeśli nie będzie w NATO zgody, powinniśmy samodzielnie zdecydować o powrocie do kraju wszystkich polskich żołnierzy.
Po I turze wyborów sytuacją w Afganistanie ma się zająć Rada Bezpieczeństwa Narodowego. O jej zwołanie natychmiast zaapelował wczoraj Grzegorz Napieralski. Kandydat SLD opowiedział się bezwarunkowo za opuszczeniem Afganistanu. Z kolei Jarosław Kaczyński mówi o końcu misji, ale po dyskusji w NATO.
W operacji ISAF w Afganistanie uczestniczy ok. 2,6 tys. polskich żołnierzy. Kolejne 400 pozostaje w odwodzie w kraju.
Holendrzy już się wycofują, Niemcy też by chcieli
Wczoraj brytyjski minister obrony Liam Fox zapowiedział, że liczący 9 tys. żołnierzy kontyngent stacjonujący w Helmandzie od przyszłego roku będzie stopniowo zmniejszany. Podobne decyzje wcześniej podjęli Holendrzy i Kanadyjczycy. Pierwsi stacjonują w sąsiadującej z polską prowincją Ghazni prowincji Uruzgan. Jest ich 1885 i opuszczą swój rejon do końca 2010 roku. Kanadyjczyków jest 2830 i walczą w mateczniku talibów, czyli prowincji Kandahar. Już teraz nie prowadzą jednak ważnych operacji. Do kraju wrócą w 2011 roku. Ich decyzja jest motywowana zbyt dużymi stratami i brakiem akceptacji dla misji w społeczeństwie.
Prowincja, którą opuszczą Holendrzy, jest porównywalna do Ghazni pod względem powierzchni. Wynosi ona 22 690 km kw. (Ghazni 22,915 km kw.). Holenderski region jest jednak bardziej zaludniony, przez co trudniejszy do opanowania. Uruzgan zamieszkuje 314 tys. ludności, Ghazni 141 tys.
O wycofaniu coraz częściej mówią również stacjonujący na północy kraju Niemcy. Obecnie jest ich 5 tys. i rozlokowani są w prowincji Kunduz Baghlan. Po kwietniowej bitwie z talibami w miejscowości Chahar Dara minister ds. rozwoju Dirk Niebel z liberalnej FDP mówił o konieczności jak najszybszego wycofania kontyngentu. Socjaldemokraci chcą, by najpóźniej do roku 2015 niemieccy żołnierze wrócili do domu.
W sumie w Afganistanie siły międzynarodowe ISAF tworzy 46 państw. Wraz z Amerykanami liczą 140 tys. Polacy reprezentują siódmy pod względem wielkości kontyngent. Liczy on 2515 żołnierzy. Rebeliantów jest co najmniej 70 tys. Takie dane publikuje wojsko na oficjalnej stronie internetowej PKW Afganistan. Mogą oni liczyć na wsparcie 20 tys. talibów działających po pakistańskiej stronie w krainach zamieszkanych przez Pasztunów.