W poniedziałek Rosja przekaże Polsce kopie danych z rejestratorów pokładowych polskiego samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem.

W tym celu do stolicy Rosji ma przyjechać minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Spodziewany jest w Moskwie już w niedzielę.

Rzecznik Prokuratury Generalnej prok. Mateusz Martyniuk zdementował informację, by do Moskwy miał udać się prokurator generalny Andrzej Seremet. Wcześniej służby dyplomatyczne informowały, że miał on się udać do Moskwy z Millerem.

W katastrofie z 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD.

W ubiegły czwartek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji nie wykluczyło, że do końca maja kopie danych z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa zostaną przekazane stronie polskiej.

Rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko poinformował, że 18 maja kanałami dyplomatycznymi Polsce został przesłany projekt memorandum, które pozwoli uregulować problemy związane z przekazaniem kopii zapisów z rejestratorów pokładowych z rozbitego samolotu z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z chicagowskiej konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym i norm Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).

Niestierienko podał, że memorandum to miałyby podpisać państwowe komisje powołane w Rosji i Polsce do wyjaśnienia przyczyn katastrofy polskiej maszyny prezydenckiej, a także Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie, który niezależnie bada okoliczności smoleńskiej tragedii.

"Praca z polskimi partnerami nad memorandum przebiega aktywnie. Uważamy, że ten trójstronny dokument może być uzgodniony w krótkim terminie. W efekcie procedura przekazania kopii danych z rejestratorów pokładowych mogłaby się odbyć w najbliższym czasie. Liczymy, że we współpracy ze stroną polską nastąpi to jeszcze w maju" - oświadczył wówczas rzecznik MSZ Rosji.

Rejestratory parametrów lotu zwykle do samego końca znajdują się w posiadaniu komisji badawczej

Przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiana Anodina zadeklarowała dzień wcześniej, że MAK jest gotowy przygotować procedury związane z przekazaniem kopii czarnych skrzynek Polsce, jeśli decyzję w tej sprawie podejmie premier Władimir Putin. Szef rządu stoi na czele komisji państwowej, powołanej przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Anodina, która z upoważnienia Putina bezpośrednio nadzoruje te czynności, dodała, że przekazanie może nastąpić w najbliższym czasie przy udziale przedstawicieli prokuratur generalnych Rosji i Polski.

"Z ich udziałem powinny być przeprowadzone badania autentyczności tych rejestratorów i wszystkie procedury" - podkreśliła. Zaznaczyła, że zgodnie z praktyką rejestratory parametrów lotu zwykle do samego końca znajdują się w posiadaniu komisji badawczej, czyli w tym wypadku - MAK.

Zgodnie z chicagowską konwencją o międzynarodowym lotnictwie cywilnym i normami ICAO, dane z pokładowego rejestratora głosów w kabinie pilotów nie mogą być podawane do publicznej wiadomości bez zgody strony badającej okoliczności katastrofy. Przy czym publikowane mogą być tylko te zapisy, które mają wpływ na wyjaśnienie przyczyn i okoliczności wypadku.



Premier: będziemy upubliczniać zapisy z czarnych skrzynek

Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że gdy strona rosyjska przekaże nam zapisy czarnych skrzynek samolotu prezydenckiego, materiały te zostaną w formie pisemnej upublicznione.

"Tak jak zapowiadałem - za kilka dni, najpóźniej w poniedziałek, minister Jerzy Miller uda się do Moskwy, aby przywieźć materiały źródłowe do Polski, które zostaną natychmiast ujawnione" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej premier.

Jak zaznaczył, nie ma żadnych przeszkód, aby dotrzeć do wszystkich wskazanych przez Polskę materiałów źródłowych. Podkreślił, że akredytowany przy rosyjskiej komisji badania wypadków lotniczych pułkownik Edmund Klich otrzymał wszystkie materiały, na które składał zamówienie - m.in. w jego dyspozycji jest także pełny zapis czarnych skrzynek.

"W mojej ocenie w formie pisemnej powinniśmy udostępnić zapis tego, co udało się odcyfrować (z czarnych skrzynek), bo nie wszystko z tych szumów udało się w 100 proc. odcyfrować. Dla mnie ważne jest, żeby to było możliwe szybko, przejrzyście i żeby nie budziło żadnych wątpliwości" - stwierdził Tusk. Premier zaznaczył, że ze względu na skład będzie prosił Radę Bezpieczeństwa Narodowego o uczestnictwo w tym procesie.

Szef rządu podkreślił, że chciałby jednak, aby wcześniej rzetelnie sprawdzono materiały, które Rosjanie nam udostępnią. Zastrzegł, że ze względów technicznych nie jest w stanie powiedzieć, jak może wyglądać proces ujawnienia zapisów czarnych skrzynek. Zaznaczył, że nie będzie to polegało na tym, że "czarna skrzynka zostanie włączona i będziemy słuchać, co tam jest nagrane".

Tusk mówił też o formie, w jakiej szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich powiedział o tym, że generał Andrzej Błasik był w momencie katastrofy w kokpicie samolotu Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem.

Klich przekazał to w poniedziałek późnym wieczorem w programie "Teraz My" w TVN. Premier zaznaczył, że wybrałby inną formę przekazania takiej informacji. Zastrzegł jednak, że istotą działania przedstawiciela naszego państwa przy rosyjskiej komisji badania wypadków lotniczych powinna być daleko posunięta autonomia.

Tusk zaznaczył, że jego intencją jest, aby wszystko, co nie szkodzi śledztwu, a budzi zainteresowanie, możliwie szybko udostępniać polskiej opinii publicznej.