Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uważa, że były wicepremier Andrzej Lepper pomówił go, twierdząc, że to właśnie od niego dowiedział się o planowanej w lipcu 2007 roku akcji CBA w resorcie rolnictwa..

Ziobro w trakcie swobodnej wypowiedzi przed komisją ocenił, że Lepper "mataczył", żeby ukryć osoby, które go o akcji naprawdę poinformowały.

Według Leppera, w czerwcu 2007 r. Ziobro miał go ostrzec o akcji CBA w resorcie rolnictwa, czemu Ziobro zaprzecza. 12 sierpnia 2007 r. doszło do ich konfrontacji w śledztwie dotyczącym przecieku. Dzień później Ziobro ujawnił, że dowodem na prawdziwość jego słów jest nagrana przez niego potajemnie na cyfrowym dyktafonie rozmowa z Lepperem. Nagranie przekazał prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku.

Ziobro podkreślił, że długo nie chciał spotykać się z Lepperem, a jeżeli już, to w obecności osób trzecich. Jak dodał, Lepperowi "zależało, żeby nie było świadków". Zaznaczył, że odwlekał rozmowę z Lepperem, ale podjął decyzję o jej przeprowadzeniu po skardze, jaką były minister rolnictwa złożył u premiera i prezydenta.

"Miałem powody do obaw. Obawiałem się tego, że spotkam się z Andrzejem Lepperem i dowiem się jakiś rewelacji" - powiedział.

Dodał, że uznał, iż musi "zarejestrować rozmowę na wszelki wypadek". Zaznaczył, że dyktafon oddał szefowi gabinetu, a ten przekazał go wiceprokuratorowi generalnemu Jerzemu Engelkingowi, żeby ten zarchiwizował nagranie. Ziobro podkreślił, że nie zajmował się sprawą, dopóki Lepper go nie oskarżył o ujawnienie informacji.

Ziobro jako "błędną" nazwał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. przecieku z afery gruntowej. Tłumaczył też, że miał prawo ujawnić na przełomie 2005 i 2006 r. prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu materiały z postępowania w sprawie mafii paliwowej.

Po około 3 godzinach Ziobro przerwał swobodną wypowiedź i rozpoczął odpowiadanie na pytania posłów.