13.4.Bangkok (PAP/Reuters,AP,AFP) - Co najmniej 49 osób zostało rannych podczas starć wojska z antyrządowymi demonstrantami, do jakich doszło w poniedziałek przed świtem w stolicy Tajlandii - Bangkoku.
Rzecznik armii oświadczył, że do starcia doszło w rejonie wielopoziomowego skrzyżowania Din Daeng, kiedy żołnierze przystąpili do odblokowywania jednej z głównych arterii prowadzących do miasta. Demonstranci użyli kamieni i obrzucili interweniujących funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa.
Żołnierze w odpowiedzi użyli gazu łzawiącego i broni palnej. Początkowo oddawali strzały w powietrze ale później zaczęli strzelać do demonstrantów. W starciach uczestniczyło ok. 500 żołnierzy i kilkuset demonstrantów.
Do starcia doszło w znacznej odległości od głownego obozowiska demonstrantów przed siedzibą premiera Abhisita Vejjajivy.
W niedzielę premier Vejjajiva wprowadził w Bangkoku i czterech prowincjach sąsiadujących z miastem stan wyjątkowy.
Bangkok był w ciągu ostatnich 24 godzin sceną kolejnej fali gwałtownych antyrządowych demonstracji. Przez cały dzień manifestanci gromadzili się przed siedzibą rządu i przed wieczorem ich liczbę oceniano na 40 tysięcy.
Demonstranci są zwolennikami Thaksina Shinawatry - oskarżanego przez rojalistów o korupcję i nepotyzm byłego potentata telekomunikacyjnego, odsuniętego od władzy w wyniku zamachu stanu w 2006 roku.
Shinawatra wezwał w niedzielę do "rewolucji" i powiedział, że mógłby powrócić z wygnania, by stanąć na jej czele.
Wystąpienia opozycji sprawiły, że w sobotę odwołano szczyt przywódców 16 krajów azjatyckich w tajlandzkim kurorcie Pattaya.
Z powodu zamieszek w Bangkoku przed podróżami do Tajlandii ostrzegły swoich obywateli Wielka Brytania, Australia, Kanada i Singapur.(PAP)
jm/