Polacy i Amerykanie to narody w sposób wyjątkowy ceniące sobie wolność. Nic więc dziwnego, że losy walki o niepodległość Polski i Stanów Zjednoczonych tak często się przeplatały

Polacy, wychowywani w duchu hasła „Za wolność naszą i waszą”, zaangażowali się w amerykańską wojnę o niepodległość. Niemal każdy zna przecież takie postaci jak Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski. Mniej znana jest historia Amerykanów chcących spłacić dług zaciągnięty przez Stany Zjednoczone.

Amerykańskie doświadczenia przywódcy polskiego powstania

Młody, ambitny, wykształcony za granicą, wyróżniający się wiedzą – Tadeusz Kościuszko po powrocie ze stypendium we Francji w 1775 r. nie znalazł zatrudnienia w polskiej armii zredukowanej po I rozbiorze Polski do liczby zaledwie 10 tys. żołnierzy. Nie pomógł mu talent ujawniający się już w czasie nauki w Szkole Rycerskiej, a brak doświadczenia bojowego oraz pieniędzy stały się wyraźną przeszkodą. Szukając pracy w zawodzie w krajach Europy Zachodniej, dowiedział się o wybuchu wojny w Ameryce. Umiłowanie wolności i swobód obywatelskich sprawiły, że Kościuszko postanowił wesprzeć w walce kolonie brytyjskie i już w miesiąc po podpisaniu Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych zaciągnął się do Armii Kontynentalnej.

Brak doświadczenia i znajomości języka angielskiego nie przeszkodziły amerykańskiemu wojsku przyjąć młodego Polaka w swoje szeregi. Czynnikiem decydującym była specjalizacja Kościuszki, który w Polsce i Francji uczył się inżynierii wojskowej. Amerykanie potrzebowali natomiast w krótkim czasie wybudować sieć umocnień pozwalających na obronę przed Brytyjczykami. Pierwszym zadaniem Kościuszki była budowa fortyfikacji Filadelfii. Efekty jego pracy były na tyle wartościowe dla Amerykanów, że już po roku służby został awansowany na pułkownika inżynierii Armii Kontynentalnej. Był uważany za najwybitniejszego specjalistę od fortyfikacji w Ameryce. Największy rozgłos dał mu wkład w zwycięstwo nad Saratogą, gdzie jego umocnienia przyczyniły się do pokonania Brytyjczyków. W 1788 r. Jerzy Waszyngton powierzył Tadeuszowi Kościuszce zadanie wybudowania fortu West Point, w którym do dziś mieści się kształcąca oficerów armii amerykańskiej Akademia Wojskowa Stanów Zjednoczonych.

W uznaniu zasług w wojnie o niepodległość polski oficer został awansowany na generała brygady, nadano mu także 250 ha gruntu oraz sporą sumę pieniędzy. Środki te przeznaczył na wykupienie i edukację czarnoskórych niewolników. O przywiązaniu Kościuszki do wolności świadczy również historia spotkania z wodzem indiańskim Małym Żółwiem, któremu miał ofiarować dwa pistolety, pouczając, żeby użył ich przeciw każdemu, kto będzie chciał podbić jego lud.

Tadeusz Kościuszko wrócił do Polski w 1784 r., a pięć lat później w następstwie Sejmu Wielkiego został generałem majorem wojsk koronnych. Wreszcie mógł wykorzystać doświadczenia z USA w obronie ojczyzny.

Kazimierz Pułaski w amerykańskiej wojnie o niepodległość

Nieco mniej znany w Polsce był inny polski uczestnik amerykańskiej wojny o niepodległość – Kazimierz Pułaski. Był on jednym z najwybitniejszych dowódców Konfederacji Barskiej. Po jej upadku i nieudanej próbie porwania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego został w 1773 r. zaocznie skazany na śmierć. Pomimo prób osiedlenia się w Europie, żaden kraj nie chciał udzielić mu schronienia. Generał La Fayette, pochodzący z Francji oficer Armii Kontynentalnej, przekonał wówczas Pułaskiego do udziału w wojnie o niepodległość Ameryki. W 1776 r. spotkał się on więc w Paryżu z Benjaminem Franklinem, który zarekomendował go Jerzemu Waszyngtonowi jako oficera „znanego w całej Europie z odwagi i walki o wolność swojego kraju z przeważającymi siłami Rosji, Austrii i Prus”. Późniejszy pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych osobiście przekonał się o męstwie Polaka już podczas bitwy pod Brandywine, kiedy ten uratował mu życie.

Wydarzenie to przyspieszyło karierę wojskową Pułaskiego. Jego pomysły na prowadzenie działań wojennych, dotychczas ignorowane, zaczęły cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Pozwolono mu na stworzenie i dowództwo nad legionem kawalerii, dzięki czemu Pułaski jest uważany za ojca amerykańskiej jazdy. Pomimo słabego zaopatrzenia i problemów organizacyjnych jego formacja szybko zyskała uznanie w Armii Kontynentalnej. W 1779 r. wraz ze swoim legionem pokonał Brytyjczyków w bitwie pod Charleston. Kilka miesięcy później, podczas próby zdobycia Savannah został śmiertelnie ranny. Nie było mu dane wywalczyć niepodległości Polski, jednak wniósł cenny wkład w powstanie niepodległych Stanów Zjednoczonych.

Lotnicy spłacają dług

Pamięć o zasługach Kościuszki i Pułaskiego dla niepodległości Stanów Zjednoczonych pozostawała żywa, mimo że Polska zniknęła z map Europy na 123 lata. Już w trakcie I wojny światowej Waszyngton wspierał dążenia niepodległościowe naszego narodu. Umożliwiano prowadzenie na terytorium USA szkoły oficerskiej „Sokoła” Cambridge de Springs oraz związanej w Legionami Wojskowej Szkoły Podoficerskiej Związku Młodzieży Polskiej w Stanach Zjednoczonych „Konary”. Po powstaniu Armii Polskiej we Francji w 1917 r. umożliwiono obywatelom amerykańskim pochodzenia polskiego wstępowanie w jej szeregi. Po przeszkoleniu wysłano do Francji ponad 20 tys. żołnierzy. Ponadto prezydent Thomas Woodrow Wilson w swoim programie pokojowym, znanym jako Czternaście Punktów Wilsona wprost wyartykułował potrzebę powstania niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza. Stanowiło to znaczne wsparcie dyplomatyczne dla sprawy polskiej.

Wsparcie amerykańskie dla polskiego wysiłku zbrojnego nie zakończyło się wraz z I wojną światową. W latach 1919–1920, w czasie wojny polsko-bolszewickiej, żołnierze amerykańscy ochotniczo wstępowali do Wojska Polskiego, by bronić Europy przed bolszewizmem. W szeregach 7 Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki służyło 21 Amerykanów, w tym aż 20 pilotów z doświadczeniem bojowym, z których część przybyła do Polski z własnymi samolotami. Jednostka ta była dowodzona przez Cedrica Funtleroya oraz Meriana C. Coopera, późniejszego filmowca i zdobywcy Oscara, którego prapradziad walczył z Kazimierzem Pułaskim pod Savannah. Odznaka eskadry nawiązywała do postaci Tadeusza Kościuszki poprzez wizerunek rogatywki i dwóch skrzyżowanych kos na tle biało-czerwonych pasów w okręgu otoczonym gwiazdami.

7 Eskadra Myśliwska brała udział w wyprawie kijowskiej, gdzie przyczyniła się do zdobycia m.in. Berdyczowa. Lotnicy amerykańscy jako pierwsi dostrzegli zmierzającą w kierunku Polski Armię Konną Budionnego, której ofensywę skutecznie spowalniali. W kluczowych dniach sierpnia 1920 r. 7 Eskadra Myśliwska odegrała jedną z kluczowych ról przy obronie Lwowa, uniemożliwiając konnicy Budionnego zajęcie miasta. Ogień z karabinów pokładowych skutecznie rozpraszał kolumny kawalerii. W trakcie wojny polsko-bolszewickiej piloci eskadry odbyli 462 loty bojowe o łącznej długości 682 godz. Zginęło pięciu lotników. Zostali oni pochowani w kwaterze ochotników amerykańskich na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Historię 7 Eskadry Myśliwskiej opowiada nakręcona w 1929 r. superprodukcja „Gwieździsta Eskadra”. Film nie zachował się do naszych czasów, zachowane kopie po 1945 r. zostały zniszczone lub wywiezione przez Sowietów.

Współpraca dzisiaj

Współpraca wojskowa Polski i Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach rozwija się. Po upadku bloku wschodniego oraz przystąpienia naszego kraju do NATO i Unii Europejskiej możliwości wspólnych działań są znacznie większe. Waszyngton jest obecnie najbliższym sojusznikiem Warszawy, czego przejawem jest obecność wojsk amerykańskich w naszym kraju.

W Polsce i państwach bałtyckich stacjonują na mocy postanowień szczytu NATO w Warszawie międzynarodowe siły w ramach Enhanced Forward Presence. Wojska te mają na celu wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu oraz odstraszanie Rosji, która po agresji na Ukrainę w 2014 r. prowadzi coraz bardziej agresywną politykę wobec sąsiadów. W Polsce stacjonuje rotacyjnie batalionowa grupa bojowa pod kierownictwem USA w sile ok. 1200 żołnierzy amerykańskich, chorwackich, brytyjskich i rumuńskich. Łączna liczba żołnierzy USA w Polsce wynosi obecnie około 4,5 tys. żołnierzy.

W związku z podpisaniem we wrześniu 2019 r. wspólnej deklaracji przez prezydentów Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa współpraca wojskowa między oboma krajami ma zostać pogłębiona. Planuje się zwiększenie stałej obecności sił amerykańskich w Polsce o 1 tys. żołnierzy, a także utworzenie w naszym kraju siedziby Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego oraz grupy wsparcia na teatrze Sił Lądowych USA. Na terenie Polski mają również powstać: główna siedziba Centrum Wyszkolenia Bojowego, baza załadunkowo-rozładunkowa sił powietrznych USA, siedziba eskadry zdalnie sterowanych statków powietrznych, siedziba lotniczej brygady bojowej oraz obiekt sił specjalnych. Prowadzony jest także dialog w sprawie pancernej brygadowej grupy bojowej.

Wspólne działania Polski i Stanów Zjednoczonych w zakresie obronności mają zapewnić Polakom poczucie bezpieczeństwa i warunki do dalszego rozwoju ekonomicznego państwa. Obie armie ściśle współpracują nie tylko na terenie kraju, ale również podczas licznych operacji międzynarodowych. Tam właśnie można zauważyć, że owo braterstwo broni ma charakter nie tylko polityczny, ale przede wszystkim ludzki. W sierpniu 2013 r. podczas ostrzału bazy Ghazni w Afganistanie 24-letni sierżant sztabowy Michael H. Ollis osłonił swoim ciałem ppor. Karola Cierpicę, gdy samobójczy zamachowiec zdetonował przed nimi ładunek wybuchowy. Amerykański żołnierz zginął na miejscu, ratując życie polskiemu koledze.

Materiał powstał przy współpracy z Fundacją PGZ S.A.

dgp@infor.pl