Sytuacja epidemiologiczna jest pod kontrolą państwa, trzeba przeprowadzić wybory prezydenckie w trybie konstytucyjnym, chociaż 10 maja może to być bardzo trudne; głosowanie korespondencyjne stwarza najmniejsze ryzyko - mówił we wtorek podczas senackiej debaty Marek Pęk (PiS).

Pęk w imieniu mniejszości trzech połączonych senackich komisji przedstawił wniosek o przyjęcie bez poprawek ustawy ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r.

Senator PiS mówił, że zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory prezydenta RP powinny odbyć się 10 maja. "Z obowiązku przeprowadzenia tych wyborów nikt nas nie zwolnił, to jest obowiązek w tym stanie prawnym bezwarunkowy" - powiedział Pęk.

Twierdził, że postulaty wprowadzenie stanu wyjątkowego czy stanu klęski żywiołowej motywowane są politycznie, tym by nie przeprowadzić wyborów. "Nie możecie się pogodzić z tym, że obecnie zdecydowanym faworytem wyborów jest urzędujący prezydent Andrzej Duda" - mówił do polityków opozycji senator PiS.

Wyraził przekonanie, że na tle krajów europejskich i pozaeuropejskich stan zagrożenie epidemicznego w Polsce jest dobry i nastąpiło nie tylko wypłaszczenie krzywej zachorowań, ale też liczba przypadków ciężkich i zgonów jest bardzo niska.

"Ta sytuacja epidemiologiczna jest pod kontrolą państwa polskiego, państwo polskiej staje na wysokości zadania i w związku z tym nie można wyłączać dalszych elementów konstytucyjnego działania państwa i dlatego trzeba przeprowadzić wybory w trybie konstytucyjnym" - mówił senator PiS.

Podkreślił, że fundamentalnie nie zgadza się z poglądem, że głosowanie korespondencyjne jest aktem szczególnego ryzyka pod względem medycznym. "Śmiem twierdzić, że obecne procedowanie, w takich, a nie innych warunkach w Senacie jest bardziej ryzykowne pod względem epidemiologicznym niż oddanie głosu w trybie korespondencyjnym, trzeba odmitologizować to postrzeganie procesu wyborczego" - dodał.

Co jednak - jak przyznał - nie zmienia faktu, że wybory nie są łatwe do przygotowania, bo terminy są "krótkie i sztywne". Zarzucał opozycji, że stosuje "obstrukcję parlamentarną w granicach regulaminu" i "stwarza pozory pogłębionej debaty" przez 30 dni.

Mówił, że "pocieszeniem" jest to, że po podpisaniu ustawy przez prezydenta, instytucje organizujące wybory będą mogły skorzystać z przepisu dającemu marszałkowi Sejmu prawo do przesunięcia terminu wyborów na 17 labo 23 maja.

"Z tego, co słyszymy już nawet od przedstawicieli rządu rzeczywiście w tych warunkach przeprowadzenie wyborów 10 maja może być naprawdę bardzo trudne albo wręcz niemożliwe. Sytuacja byłaby inna, gdyby ustawa np. od trzech tygodni obowiązywała" - powiedział senator PiS.

Dodał, że trudno zaprezentować projekty rozporządzeń wykonawczych skoro ustawa ws. przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego jeszcze nie obowiązuje. "Rząd nie ma podstawy prawnej do pokazania tych rozporządzeń i nie wie, jaki ostatecznie jeszcze będzie kształt tej ustawy" - stwierdził Pęk.

Mówił, że przygotowania do wyborów korespondencyjnych odbywają się na podstawie specustawy do walki z koronawirusem, która dała "pewne instrumenty prawne", żeby przygotowywać te wybory. Dodał, że Poczta Polska prowadzi działania na podstawie decyzji premiera, a za wydruk pakietów wyborczych odpowiada Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.

"W poprzednich wyborach również była taka sytuacja, że karty były drukowane przez podwykonawców (...). Obecne regulacje nie wykluczają, aby PWPW korzystała z usług podwykonawców, którzy pod odpowiednim reżimem bezpieczeństwa przygotowują druk pakietów wyborczych" - powiedział Pęk.