W wywiadzie z DGP szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak ocenia, że wybory 10 maja nie są możliwe. Sugeruje wprowadzenie stanu nadzwyczajnego i ponadpartyjne porozumienie, którego skutkiem będzie nie tylko zgoda co do przesunięcia terminu wyborów, lecz także co do trybu, w jakim powinno to nastąpić.
− Cenię wiedzę i doświadczenie sędziów PKW, ale nie decydują ani sędziowie, ani politycy, tylko zapisy konstytucji. Obecny termin 10 maja wynika z zarządzenia marszałek Sejmu − komentuje Radosław Fogiel, poseł PiS. Podkreśla, że możliwość przesunięcia terminu wyborów stwarza ustawa, która jest w Senacie. − Konsensus wszystkich sił politycznych przywitalibyśmy z radością. Pomysł zmiany konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta do siedmiu lat, był na stole − dodaje Fogiel.
Na razie jednak do kompromisu daleko. − W sytuacjach nadzwyczajnych powinna być próba budowania konsensu. Ale za to odpowiada ten, kto ma najwięcej możliwości, czyli rządzący, a obecnie rządzący nie są do tego zdolni, bo kierują się własnym interesem – mówi Marcin Kierwiński z PO.
PiS prze do majowych wyborów, dopuszczając możliwość ich przeniesienia na 17 lub 23, co jednak wymagałoby wejścia w życie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Koalicja Obywatelska odrzuca możliwość majowych elekcji i domaga się ich przesunięcia na okres, gdy sytuacja epidemiczna będzie bezpieczniejsza. Pozostałe ugrupowania opozycyjne również sceptycznie odnoszą się do majowych terminów, ale raczej ich nie zbojkotują, w przeciwieństwie do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Najwięcej zależy teraz od postawy Jarosława Gowina i jego ludzi z Porozumienia. Przesądzą oni, czy rządowa koalicja będzie w stanie odrzucić decyzje Senatu w sprawie głosowania za pośrednictwem Poczty − Słyszymy, że teraz jest z nim trzech posłów − mówi nam polityk PiS. Jego partia dociera do polityków Porozumienia i opozycji, próbując ich przekonać do poparcia ustawy lub nieobecności na głosowaniu. − Liczymy, że Gowin będzie miał pięciu posłów i podtrzyma weto Senatu − mówi z kolei jeden z polityków PO.
Jeśli ustawa przejdzie, 10, 17 albo 23 maja możliwe będzie głosowanie korespondencyjne. Jeśli nie, sytuacja stanie się w zasadzie nieprzewidywalna. Teoretycznie 10 maja mogłyby się odbyć wybory w dotychczasowej formuje, ale – pomijając to, że organizacyjne byłoby to niemożliwe do przeprowadzenia, PiS uniemożliwił takie głosowanie, eliminując przejściowo część przepisów z kodeksu wyborczego w ustawie covidowej. Pozostanie wprowadzenie stanu nadzwyczajnego skutkującego przesunięciem terminu elekcji.
Konsekwencje będą jednak poważniejsze, bo wolta gowinowców może oznaczać najpoważniejszy kryzys w historii Zjednoczonej Prawicy, a nawet jej rozpad i przyspieszone wybory parlamentarne.
Kampania prezydencka trwa. W trakcie majówki Andrzej Duda zorganizował swoją konwencję wyborczą, na której pokazał nowe zapowiedzi, m.in. propozycję podwyżki zasiłku dla bezrobotnych z obecnych 861,40 zł do 1300 zł i trzymiesięcznego zasiłku solidarnościowego 1200 zł dla osób, które stracą pracę z powodu pandemii.
Kandydaci opozycji krytykują kurs na wybory 10 maja, ale nie zmniejszają aktywności. Władysław Kosiniak-Kamysz potwierdził, że jeżeli rządzący nie odstąpiliby od przeprowadzenia teraz elekcji, to weźmie w niej udział. − Nie chcę, by Andrzej Duda przez kolejne lata narażał Polskę na szwank − deklarował lider PSL. Szymon Hołownia zapowiedział, że jeśli wygra, zaprzysięgnie sędziów TK, którym odmówił tego Andrzej Duda, i doprowadzi do nowych wyborów prezydenckich. Z kolei sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej ustawił wczoraj w okolicach Pałacu Prezydenckiego telebim, na którym odczytywana była treść Konstytucji RP. Cała akcja miała na celu wykazać, że Andrzej Duda dopuszczał się łamania ustawy zasadniczej.
W tle kampanii dochodzi do zmiany warty w Sądzie Najwyższym. Na pełniącego obowiązki I prezesa SN prezydent powołał Kamila Zaradkiewicza. Jak podkreśla Kancelaria Prezydenta, ma on zarówno doświadczenie w pełnieniu ważnych funkcji publicznych, jak i niekwestionowaną wiedzę. − Połączenie tych kompetencji daje nadzieję, że będzie w stanie sprawnie przeprowadzić Zgromadzenie Ogólne, które wskaże pięciu kandydatów na I prezesa SN – podkreśla wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
Z nieoficjalnych rozmów wynika, że tzw. starzy sędziowie SN jeszcze nie podjęli decyzji, czy wezmą udział w zgromadzeniu zwołanym na 8 maja. Obecnie jest ich w sumie 56. Do przeprowadzenia zgromadzenia w pierwszym terminie wymagany jest udział co najmniej 84 członków. A tzw. nowych sędziów SN jest 37. To liczba wystarczająca, by wyłonić kandydatów w trzecim terminie – wówczas ustawa wymaga udziału tylko 32 członków.

Czwarte postępowanie w sprawie polskich sądów

Do 29 czerwca Polska ma czas na udzielenie Brukseli odpowiedzi w ramach procedury o naruszenie unijnego prawa, którą Komisja Europejska (KE) uruchomiła przeciwko Polsce. Jeśli odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, KE skieruje do Trybunału Sprawiedliwości (TSUE) czwartą już skargę na zmiany w polskim sądownictwie. Tym razem chodzi o ustawę o sądownictwie obowiązującą od 14 lutego, która w ocenie komisji podważa niezawisłość sędziów oraz uniemożliwia sądom stosowanie niektórych przepisów prawa europejskiego, w tym zadania pytania prejudycjalnego do TSUE.

Jeśli doszłoby do postępowania przed trybunałem, wyrok nie zapadnie szybko, najpewniej nie w tym roku. Szybciej może rozstrzygnąć się sprawa Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. By uniemożliwić dalsze postępowania dyscyplinarne, TSUE na wniosek KE 8 kwietnia nakazał zawieszenie działania tej izby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia. Polska się do tego postanowienia jeszcze nie zastosowała. W ciągu miesiąca mamy powiadomić KE o podjętych środkach.