Podczas wtorkowego strajku przedsiębiorców zablokowane były ulice wokół placu Trzech Krzyży, m.in. Bracka, Nowogrodzka i Żurawia. Kilkadziesiąt samochodów jeździło z prędkością kilku kilometrów na godzinę. W korku utknęły także autobusy.

Niektórzy kierowcy byli w maskach ochronnych, niektórym towarzyszyli pasażerowie. Mówili, że protestują, by zwrócić uwagę premiera na nowo wprowadzone przepisy "za mało chroniące przedsiębiorców w czasie epidemii".

Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak poinformował we wtorek PAP, że w związku z tym wydarzeniem skierowanych zostanie łącznie 60 wniosków o ukaranie do sądu. "Ponadto na dziewięć osób nałożono mandaty karne" - podkreślił rzecznik KSP.

"Zdecydowanej większości zastosowano środki w związku z naruszeniem przepisów artykułu 54 kodeksu wykroczeń (łamanie przepisów o zachowaniu się w miejscach publicznych - PAP), ale w tym również kary spotkały osoby, naruszające przepisy ruchu drogowego. Związane między innymi z nadużyciem sygnałów dźwiękowych" - zaznaczył policjant.

Osobom, wobec których zostaną skierowane wnioski do sądów, może grozić grzywna nawet do 5 tys. złotych.

"Nie jest to czas na protesty, nie jest to czas na zgromadzenia, jest to czas na odpowiedzialne działanie. W dobie koronawirusa jakiekolwiek działania, które naruszałyby obowiązujące rozporządzenie ministra zdrowia niestety zwiększają prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się wirusa, dlatego nasze działanie są zdecydowane" – dodał rzecznik stołecznej policji.