Przypomnijmy sobie ostatnie polskie debaty na temat podwyżki płacy minimalnej (lata 2016 i 2019). Spór przebiegał za każdym razem według tego samego scenariusza.
Magazyn DGP 17.01.20 / Dziennik Gazeta Prawna
Zdeklarowani przeciwnicy załamywali ręce, twierdząc, że to rozwiązanie populistyczne, które przyniesie załamanie gospodarcze, wzrost bezrobocia, spadek konkurencyjności oraz rozrost szarej strefy. Zwolennicy ograniczali się do mówienia, że większość z tych negatywnych konsekwencji po prostu nie wystąpi, więc nie ma się czego obawiać. Historia ostatnich czterech lat pokazuje, że rację mieli ci drudzy. Polska gospodarka od wzrostu płacy minimalnej nie zawaliła się, nasze produkty nie zostały wypchnięte z rynku, a bezrobocie pozostało na rekordowo niskim poziomie.
Wydaje mi się, że zwolennicy podwyżki pensji minimalnej są zbyt zachowawczy, bo literatura ekonomiczna wprost dowodzi, że jej wzrost jest skutecznym sposobem zwiększenia produktywności gospodarki. Zjawisko to pokazali na przykładzie Wielkiej Brytanii Marian Rizov (University of Lincoln), Thomas Lange (Australian Catholic University) oraz Richard Croucher (Middlesex University).
Ostatnio pomysł podniesienia płacy minimalnej robi furorę w Japonii. Jego głównym apostołem jest były analityk banku Goldman Sachs David Atkinson, który przekonuje wręcz, że podwyżka płacy minimalnej przez wszystkie kraje bogate jednocześnie to jedyny sposób na wyjście Zachodu z pułapki stagnacji. Problem z produktywnością jest szczególnie wielkim zmartwieniem takich krajów, jak Japonia, gdzie problem starzejącego się społeczeństwa jest dużo bardziej dotkliwy niż w USA czy Wielkiej Brytanii. Stąd tak duże zainteresowanie japońskich kręgów rządowych i ekonomicznych tezą Atkinsona.
Mechanizm podniesienia produktywności dzięki wyższej płacy minimalnej nie jest czarną magią. Chodzi o to, że w kapitalizmie przedsiębiorstwa zadowalają się najbardziej dostępnym sposobem na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej. Jeśli mogą sięgnąć po tanią pracę, to robią to. Wtedy nie muszą inwestować w inne rozwiązania, np. technologie czy nowinki organizacyjne. Podniesienie płacy minimalnej odbiera firmom możliwość pójścia na łatwiznę. Zachodzi też proces czyszczenia rynku ze słabszych podmiotów. W ten sposób w górę idzie produktywność całej gospodarki narodowej. Akurat na przykładzie Japonii pokazał to niedawno ekonomista Keisuke Kondo z Uniwersytetu w Kobe.
Z polskiego punktu widzenia może się wydawać dziwne, że mówimy o tych rozwiązaniach akurat na przykładzie Japonii, bo dla nas jej gospodarka jest technologicznie zaawansowana. Jeśli się nad tym jednak głębiej zastanowić, to lekcja, która powinna dla nas płynąć, brzmi mniej więcej tak: skoro podwyżki płacy minimalnej (i tak wysokiej) pomogą podnieść (i tak wysoką) produktywność gospodarczą w Kraju Kwitnącej Wiśni, to ilekroć lepszym pomysłem jest to dla biedniejszej i dalece mniej produktywnej Rzeczpospolitej.
Skoro podwyżki płacy minimalnej (i tak wysokiej) pomogą podnieść (i tak wysoką) produktywność gospodarczą w Kraju Kwitnącej Wiśni, to ilekroć lepszym pomysłem jest to dla biedniejszej i dalece mniej produktywnej Rzeczpospolitej