Marian Banaś postąpił adekwatnie wnioskując o urlop do czasu wyjaśnienia przez CBA dotyczącej go sprawy - ocenił premier Mateusz Morawiecki. Przyznał, że powołując Banasia na ministra finansów wiedział, że jest wobec niego prowadzone postępowanie sprawdzające. Wszystko odbyło się prawidłowo - dodał.

O sprawę dotyczącą Banasia - obecnie prezesa Najwyższej Izby Kontroli a od czerwca do sierpnia 2019 r. ministra finansów - premier został zapytany na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

"Prezes Banaś odniósł się wczoraj do tej sprawy i zachował się odpowiednio w tym momencie, ponieważ sam niejako - można powiedzieć - zawiesił się w takich okolicznościach, oddając jednocześnie teraz pole do działania Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu" - powiedział szef rządu.

Jak dodał, procedura - sprawdzania przez CBA oświadczeń majątkowych Banasia - trwa od kilku miesięcy. "I jeśli dobrze się orientuję, to ma się zakończyć już w październiku. Za dosłownie parę tygodni będziemy wiedzieli ze strony niezależnych służb oceniających, jakie są opinie dotyczące całej tej sytuacji" - dodał Morawiecki.

"Superwizjer" TVN24 poinformował w sobotę, że Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę położoną w krakowskiej dzielnicy Podgórze i że w kamienicy mieści się niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny.

Według "Superwizjera", w 2016 r. Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło, umowa przedwstępna została jednak odnotowana w dokumentach sądowych. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi w kamienicy pensjonat. Według autorów materiału, Banaś nie wpisał do oświadczenia informacji o zabezpieczeniu na hipotece tej kamienicy dla kredytu na kwotę ponad 2,6 miliona zł przyznanego przez Bank Ochrony Środowiska firmie, w której pracował jego syn.

CBA poinformowało, że od kwietnia kontroluje oświadczenia majątkowe Banasia, a kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października.

Premier zaznaczył, że prezes NIK bardzo mocno i jednoznacznie ocenił materiał "Superwizjera" jako oszczerstwo i pomówienie. "Poinformował, również mnie, że skieruje tę sprawę na tory sądowe. Dajmy też sądowi rozstrzygnąć tę sprawę, kto tutaj w jaki sposób jaką ma rację. Bo można tak podsumować, że media mają nie tylko prawo, ale obowiązek sprawdzać wszystkie możliwe obszary działań polityków, ale przecież polityk ma prawo również do obrony przed ewentualnymi pomówieniami" - podkreślił szef rządu.

"Dajmy tutaj też prezesowi Banasiowi możliwość takiej obrony. Postąpił bardzo adekwatnie jednocześnie wnioskując o bezpłatny urlop do momentu wyjaśnienia tego przez CBA" - dodał premier.

Szef rządu zapytany, czy mianując Banasia na stanowisko ministra finansów, był informowany o trwającym postępowaniu sprawdzającym wobec Banasia, odpowiedział, że jesienią ubiegłego roku sam Banaś prosił o kontrolę. "Czy to nie świadczy właśnie o tym, że chciał poddać się wszystkim tym procedurom, które były konieczne" - dodał premier.

"Owszem, powołując (Banasia) na stanowisko ministra finansów, wiedziałem o tym, że od bodaj kwietnia - jeśli mnie pamięć nie myli - takie postępowanie jest prowadzone. W moim odczuciu wszystko tutaj odbyło się zgodnie z pewną procedurą, odbyło się prawidłowo" - powiedział szef rządu.

Banaś oświadczył w poniedziałek, że we wtorek wystąpi z wnioskiem do marszałek Sejmu o bezpłatny urlop do czasu dogłębnego wyjaśnienia sprawy przez CBA. Również w poniedziałek Biuro Organizacyjne NIK poinformowało, że najpóźniej we wtorek prezes NIK złoży pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko osobom, które mogą być pociągnięte do odpowiedzialności w związku z sobotnim reportażem.

W oświadczeniu przesłanym PAP Banaś zaznaczył, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, a obecnie nie jest właścicielem tej nieruchomości. Jak dodał, "materiał odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia" nie tylko jego, ale również kierowanych przez niego instytucji i zamierza skierować sprawę na drogę sądową.