Zjednoczona lewica jako pierwsza po stronie opozycji przedstawia listy do Senatu. Ale jest gotowa zrezygnować z części kandydatów, by dogadać się z Koalicją Obywatelską w sprawie wspólnych. Rozmowy już jutro.
Wanda Nowicka w Warszawie, Jerzy Wenderlich we Włocławku, Jerzy Jaskiernia w okręgu świętokrzyskim – wszyscy jesienią wystartują z list lewicy w wyborach do izby wyższej. Wczoraj Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń i Adrian Zandberg poinformowali, że lewica jest gotowa do wystawienia swoich kandydatów we wszystkich stu okręgach senackich.
To pierwsza taka deklaracja po stronie opozycji szykującej się do startu w trzech blokach (Koalicji Obywatelskiej, bloku lewicowym oraz PSL-Kukiz’15). Liderzy lewicy zaapelowali do pozostałych ugrupowań, by jak najszybciej przyjąć „pakt senacki”. Zakłada on, że cała opozycja, zamiast rywalizować między sobą i zwiększać szanse PiS, w każdym okręgu wystawi wspólnego kandydata.
Szef SLD Włodzimierz Czarzasty przekonuje, że jest już po słowie z ludowcami. – Jesteśmy po bardzo dobrych rozmowach z PSL i samorządowcami, mam tu na myśli prezydenta Jacka Karnowskiego z Sopotu i Zygmunta Frankiewicza z Gliwic. Czekamy na tego, który nie chce już co prawda wygrać z PiS, ale ma ochotę być liderem opozycji, czyli na wielkiego nieobecnego Grzegorza Schetynę – mówi.
Jeszcze większe naciski na szefa PO próbuje wywrzeć Robert Biedroń. – Czasu już nie ma. Jeśli w tym lub przyszłym tygodniu tego nie ustalimy, będzie za późno. W tym tygodniu, jak zarejestrujemy komitet, ruszamy ze zbiórką podpisów. Niech oni w tej Platformie pójdą po rozum do głowy. My już z PSL się dogadaliśmy, brakuje tego trzeciego partnera – mówi nam szef Wiosny.
Gdy pytamy ludowców o ustalenia z lewicą, ci się dystansują. – Uczestniczyłem w takich rozmowach przez 10 minut. Jeśli ktoś uważa, że już jesteśmy dogadani na twardo, to jego sprawa – kwituje jeden z polityków PSL.
Wczorajszy ruch polityków lewicy nie spodobał się działaczom Koalicji Obywatelskiej. – Grzegorz Schetyna zaproponował takie porozumienie już kilka miesięcy temu, po eurowyborach. Początkowo lewica tę propozycję odrzucała. Mimo to trwają rozmowy odnośnie wspólnego startu, tak więc konferencję lewicy uważamy za niepotrzebną formę nacisku – mówi Jan Grabiec z PO.
Według naszych nieoficjalnych ustaleń jeszcze wczoraj politycy KO próbowali odwieść liderów lewicy od prezentacji kandydatów do Senatu. Jak widać, bez skutku.
Zdania na temat zawarcia opozycyjnego „paktu o nieagresji” w wyborach do Senatu są w KO podzielone. Część naszych rozmówców wierzy, że mimo napiętego kalendarza wyborczego (3 września mija termin na zgłaszanie list kandydatów na posłów oraz kandydatów na senatorów) uda się dogadać z innymi ugrupowaniami. Kwestia tylko zbadania, kto i w jakim okręgu ma największe szanse na uzyskanie mandatu. Ale nie brakuje też sceptyków. – Nie wierzę w taki pakt. Zawarcie sojuszu z lewicą znów wystawi nas na krytykę o lewoskręt PO i całej Koalicji Obywatelskiej. Z kolei PSL ma dziś całego jednego senatora. Ile w takim razie miejsc można im zaoferować w takim porozumieniu? Już trzy to byłoby coś na granicy przesady – ocenia nasz rozmówca z KO.
Zdaniem liderów lewicy ewentualne porozumienie o wspólnych kandydatach bez największego gracza – czyli szefa Platformy – nie daje gwarancji zwycięstwa nad PiS. – Ordynacja do Senatu, notabene nie najmądrzejsza, jest dość bezwzględna. Jeśli chcemy, by Senat był różnorodny i demokratyczny, by PiS nie miał nad nim pełnej kontroli, jedyną drogą jest przyjęcie „paktu senackiego”. To jest test dla Grzegorza Schetyny – mówi nam Adrian Zandberg, lider partii Razem.
Jeśli trzem blokom opozycji udałoby się porozumieć co do wspólnych kandydatów do Senatu, pojawi się inny problem. Lewica, która właśnie ogłosiła nazwiska swoich ludzi, będzie musiała zrezygnować z części z nich, by zrobić miejsce dla kandydatów z innych ugrupowań. Robert Biedroń przekonuje, że to nie problem. – Świat się nie kończy na wyborach do Sejmu czy Senatu. Ludzie lewicy przez ostatnie lata nie mieli lekkiego życia, a od wielu lat lewica nie miała większego wpływu na władzę. Wszyscy odrobili tę lekcję, nie boję się, że ktoś będzie specjalnie zawiedziony, choć nie wykluczam pojedynczych głosów – mówi lider Wiosny.
Z naszych ustaleń wynika, że spotkanie polityków KO i lewicy w sprawie kandydatów do Senatu planowane jest na środę.