Około 40 osób niepełnosprawnych i ich opiekunów protestowało przed Senatem podczas debaty nad ustawą o świadczeniu uzupełniającym dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Protestujący domagali się przyznawania dodatku w wysokości 500 zł bez względu na wysokość już pobieranych świadczeń.
Senat debatował w środę nad ustawą o świadczeniu uzupełniającym dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Przed gmachem protestowało w tym czasie ok. 40 osób, wśród nich niepełnosprawni, ich rodziny i opiekunowie.
PiS zgłosił poprawkę do ustawy, która przewiduje, że świadczenie będzie przysługiwało "w wysokości nie wyższej niż 500 zł miesięcznie", przy czym łączna kwota tego świadczenia i świadczeń finansowanych ze środków publicznych nie może przekroczyć 1600 zł. Do kwoty 1600 zł nie będzie jednak wliczana renta rodzinna, zasiłek pielęgnacyjny, dodatki (np. dodatek kombatancki), a także dochody z pracy.
Protestujący domagali się, by świadczenie było wypłacane w wysokości 500 zł bez względu na wysokość już pobieranych świadczeń.
"Chodzi o to, żeby te 500 zł, które mają otrzymać osoby z niepełnosprawnościami, przede wszystkim, żeby nie było tam kryterium dochodowego. Renta socjalna – 935 zł – jest tak niska, że można powiedzieć głodowa. My przez 40 dni prosiliśmy Sejm w imieniu naszych już dorosłych, niepełnosprawnych dzieci, żeby 500 zł było dołożone do renty. Żeby kwota była co roku waloryzowana i żebyśmy dochodzili do najniższej krajowej" – powiedziała PAP jedna z liderek protestu niepełnosprawnych Iwona Hartwich.
Protestujący mieli ze sobą transparenty "Supermatki", "Prosimy o 500 zł na godne życie". Skandowali hasła: "500 zł po prostu się należy", "500 zł bez żadnego trybu", "Nie okradajcie niepełnosprawnych", "Senatorze, jeszcze możesz".
Jeden z protestujących, Andrzej Sucholewski z Warszawy, który choruje na mózgowe porażenie dziecięce, podkreślił: "Walczymy o 500 zł bez kryterium dochodowego, bez żadnego trybu, bez ponownego stawania na komisji. Walczymy, aby te 500 zł było po prostu dodane do renty socjalnej. ZUS ma wszystkie nasze dane i może bez problemu dodać 500 zł do renty, bez żadnego sprawdzania. Tak jak jest przy 500 plus na dziecko". Dodał, że jest to też walka o godność osób niepełnosprawnych.
Mama pana Andrzeja, Teresa Sucholewska przyznała, że nie pracuje, tylko opiekuje się synem. "To jest nasz wspólny trud, 36 lat ciężkiej pracy. Państwo nam w niczym nie pomogło, ani jeśli chodzi o szkołę, ani pracę czy asystenta" – wskazała.
"Walczymy o poprawkę, która byłaby dla nas korzystniejsza. Walczymy, żeby senatorowie się ugięli i zaproponowali nową poprawkę do ustawy, która by ściągnęła to kryterium. Uważamy, że to jest sprawa honoru. My, osoby niepełnosprawne mamy rentę 935 zł. Mamy się za to utrzymać, wyrehabilitować i wyżyć – powiedział Jakub Rzepka z Torunia, który ma mózgowe porażenie dziecięce.
Mama pana Jakuba, Aneta Rzepka uznała za "bulwersujące", że dla osób niepełnosprawnych w ogóle brane jest pod uwagę kryterium dochodowe. "Wszystkie zdrowe dzieci, nawet w najzamożniejszych rodzinach, otrzymują 500 zł bez względu na dochody rodziców. Mój 20-letni syn jest osobą niepełnosprawną. Wspólnie z grupą mam protestujemy już prawie od 12 lat. Sytuacja osób niepełnosprawnych nie poprawia się. Kolejne rządy są głuche na potrzeby tych osób" – mówiła.
Podczas debaty senatorowie Jan Libicki, Tomasz Grodzki i Mieczysław Augustyn zgłosili w środę poprawki przewidujące m.in., że prawo do świadczenia miałyby wszystkie osoby z orzeczeniem o niezdolności do samodzielnej egzystencji, bez względu na już otrzymywane świadczenia.
Zgodnie z ustawą, o świadczenie uzupełniające będą mogły wystąpić osoby, które ukończyły 18 lat i mają orzeczenie o niezdolności do samodzielnej egzystencji (chodzi o orzeczenia o: całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji; o niezdolności do samodzielnej egzystencji; o całkowitej niezdolności do pracy w gospodarstwie rolnym i niezdolności do samodzielnej egzystencji; o całkowitej niezdolności do służby i samodzielnej egzystencji).
Głosowanie nad ustawą w Senacie ma odbyć się jeszcze w środę. (PAP)