- Nie będziemy zakładnikami hamletyzowania mniejszych partii opozycyjnych. Nasza oferta jest prosta: budujemy blok, ustalamy program i bronimy go potem. Jeśli ktoś uważa, że jego pomysły są najważniejsze, to się pewnie nie dogadamy - mówi w rozmowie z DGP Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
Ostatnie sondaże pokazują, że jesienią opozycji grozi scenariusz gry o przetrwanie, a nie wygraną.
To sondaże partyjne, które nie biorą pod uwagę ani koalicji, które będą brały udział w wyborach, ani dynamiki kampanii. Doświadczenie uczy, że sondaże robione pół roku czy cztery miesiące przed wyborami mają niewiele wspólnego z wynikiem wyborczym. Tak było przed wyborami samorządowymi, ale także europejskimi. Zanim powstała Koalicja Europejska, partia rządząca miała olbrzymią przewagę nad PO, ale PO zbudowała wyborczy blok i walczyliśmy o wygraną. Jesień też tak będzie wyglądała. Sondaże są teraz najmniej istotne.
Jak sondaże są niekorzystne, to na ogół politycy mówią, że jednym prawdziwym testem są wybory.
Ale to oczywiste. Ten sondaż pokazuje jedno: jeśli partie będą szły rozbite i każda pójdzie samodzielnie, to zwycięstwo PiS jest znacznie bardziej prawdopodobne niż wtedy, jak połączą siły. A wybór jesienią będzie zero-jedynkowy. To będzie starcie dwóch bloków i tak będą się zmieniały preferencje.
A skąd pewność, że będzie podział na dwa bloki. Może w przypadku PiS to jasne, ale po drugiej stronie takiej pewności nie ma?
Powstanie blok wokół PO, który będzie walczył o wygraną. Rzeczywistość jest taka, że po jednej stronie jest PiS, po drugiej PO, która buduje koalicję. Jeśli obok nich będą startowały mniejsze partie, to będą się modliły, by przekroczyć wyborczy próg, a nie o zwycięstwo. O zwycięstwo będziemy się bili my.
My, to znaczy PO z PSL i SLD czy może z PSL, ale bez SLD?
PO buduje możliwe szeroki blok. Czy to będzie formuła szersza czy węższa niż Koalicja Europejska, przesądzą najbliższe tygodnie. My i tak będziemy ten blok budować, a ilu partnerów zdecyduje się pójść z nami, zobaczymy. Nic na siłę. Spokojnie przygotowujemy się do wyborów także programowo. W lipcu będzie dwudniowy kongres, który podsumuje nasze prace programowe i pomysły z trzech lat przygotowań do tych wyborów.
Jakie są szanse, że PSL pójdzie w wami?
Decyzje mają podjąć 6 lipca. Ten wybór jest prosty. Albo twarda bitwa o 5 proc. i ryzyko, że nie przekroczą progu, albo pójście z nami i bitwa o wygraną w wyborach. Muszą odpowiedzieć sobie na pytania: czy chcą być, czy bić się o wygraną. My chcemy iść jako maksymalnie szeroka, ale spójna koalicja, której celem jest wygrać wybory i budować nową Polskę.
A wchodzi w grę to, co proponują ludowcy, czyli koalicja PO z PSL bez lewicy?
PSL będzie podejmować decyzję, ale to samo zrobi SLD czy Wiosna. Nie będziemy zakładnikami hamletyzowania jednej czy drugiej strony. Nasza oferta jest prosta: budujemy blok, ustalamy program i bronimy go potem. Nawet jeśli nie zawiera w całości postulatów poszczególnych ugrupowań, to musi być spójny, by Polacy mieli jasną wizję tego, jaką Polskę chcemy przez najbliższe cztery lata budować. Jeśli ktoś uważa, że jego pomysły są najważniejsze, to się pewnie nie dogadamy.
Ale czy można zbudować spójny program od PSL i konserwatywnego skrzydła PO po Wiosnę i SLD?
Tak, pod warunkiem że odrzuci się skrajności, które są niemożliwe do realizacji.
Dla prawej części koalicji skrajne mogą być związki partnerskie.
One nie są skrajnym postulatem. Dotyczą kilku milionów par także heteroseksualnych, które żyją w Polsce i którym należy ułatwić życie. Możemy rozmawiać o związkach, które są ważne dla milionów ludzi z punktu widzenia ich życiowych interesów – kwestii opodatkowania, spadków czy prawa do informacji o najbliższej osobie w szpitalu. Natomiast absolutnie mówimy „nie” adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jeśli ktoś uważa, że to dla niego najważniejszy postulat, to z nami koalicji nie zbuduje, ale jeśli chce krok po kroku rozwiązywać problemy ludzi w Polsce, to zapraszamy.
Nie pojawi się problem ze skrzydłem, które jest antyklerykalne?
Nie będziemy budowali bloku, który będzie antykościelny. Ważne problemy do rozwiązania to podniesienie na europejski poziom opieki zdrowotnej czy kwestie ekologii. Nie chodzi tylko o ochronę klimatu, ale o to, że w Polsce rocznie 40 tys. ludzi umiera z powodu smogu. Wreszcie ważne jest przywrócenie praworządności i przestrzegania zasad konstytucji. To zasady najważniejsze dla nas, jeśli ktoś uważa, że ważniejszy jest antyklerykalizm, to droga wolna. My mamy inne priorytety.
Zdrowie i ekologia to będą programowe motory kampanii PO?
To na pewno filary. Dziś ludzie umierają na SOR-ach, wydłużyły się kolejki do specjalistów. Trzeba dać szanse seniorom na spokojne i dłuższe życie. Ekologia z kolei to kwestia nie tylko smogu, ale walki z plastikiem. Z tym trzeba się zmierzyć. Oczywiście będziemy świadkami wojen światopoglądowych. To na rękę PiS-owi, który będzie w ten sposób próbował rozbić powstającą koalicję. Odpowiedzialnością ludzi, którzy chcą budować koalicję, jest pokazanie spójnego programu i jego wspólna obrona.
Zdrowie, ekologia to potężne wydatki, a jednocześnie mówicie, że nie cofniecie tego, co dał PiS. Zawężacie sobie pole manewru finansowego. Czy nas będzie na to stać?
Mówiliśmy w kampanii o 100 mld zł na zdrowie, które chcemy pozyskać z UE. Podkreślamy, że 6 proc. na zdrowie jest absolutnym priorytetem. Zapewniamy, że nie odbierzemy rozwiązań z polityki socjalnej, które wprowadził PiS. Ale to z owoców wzrostu gospodarczego musimy sfinansować wydatki na te cele. Ekologia to wyzwanie, ale jej efektem ma być tani, zielony prąd w Polsce. Jeśli energia będzie droższa, to płacić za to będą nie tylko samorządy czy firmy jak dziś, ale i obywatele. Jeśli pozbędziemy się smogu, to 40 tys. ludzi przestanie z tego powodu umierać i nie będziemy na nich wydawać pieniędzy w ochronie zdrowia. To wielu przypadkach sprawy powiązane.
A z drugiej strony mamy PiS, który proponuje wyborczy kontrakt 9 mln emerytów i rencistów – uchwalimy emeryturę plus na stałe, jak wygramy wybory.
Ta pierwsza rata emerytury plus została wypłacona przed wyborami europejskimi i nie wpłynęła znacząco na zmianę poglądów.
PiS wygrał.
Ale w tej grupie wiekowej nie przybyła mu znacząca grupa wyborców. Seniorzy to jedna z grup o najbardziej wykrystalizowanych poglądach. Swoje wyborcze decyzje podejmuje w oparciu o inne wartości czy priorytety. Będziemy o tym mówić, tak jak i o programie wyższe płace dla osób aktywnych zawodowo.
Jakie wnioski PO wyciąga na jesień z wyborów europejskich?
To inne wybory niż majowe, ale faktycznie są sprawy, które należy poprawić. Bardzo ważne są indywidulane, intensywne działania kandydatów wśród wyborców. Osoby, które tak prowadziły kampanię, miały lepsze wyniki. Musi być lepsza koordynacja kampanii i większe zaangażowanie wszystkich podmiotów tworzących koalicję. Chodzi o wspieranie całej listy, a nie tylko swoich kandydatów. Budowa koalicji musi się opierać na innych zasadach, na budowie spójności programowej w najtrudniejszych obszarach. Polacy muszą dostać klarowną ofertę nowej Polski, bez tego łatwo będzie nas dzielić.
Na ilu wyborców liczycie?
Wystarczy przeanalizować dane z wyborów. Jesienią 2015 r. ugrupowania tworzące Koalicję Europejską zdobyły łącznie o 1,5 mln głosów więcej niż w maju 2019 r. Teraz – w wyborach europejskich – przegraliśmy z PiS-em milionem głosów. Widać wyraźnie, że są wyborcy, których możemy przekonać do swojej wizji Polski i pomysłu na odbudowanie wielu dziedzin życia. Tak, by na końcu było to najlepsze miejsce do życia w Europie.