Pewnie nie poparłbym dyrektywy UE o prawach autorskich; być może wstrzymałbym się od głosu; rząd PiS odpowiada za to, by dyrektywę wcielić w życie tak, "by nie było problemów" - powiedział w środę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Według niego obawy przed cenzurą w intrenecie są wyolbrzymione.

Parlament Europejski w Strasburgu poparł we wtorek unijną dyrektywę o prawach autorskich bez poprawek. Dyrektywa zmienia zasady publikowania i monitorowania treści w internecie.

Trzaskowski, pytany w Polsat News czy poparłby tę dyrektywę, odparł, że miałby "z tym duży problem". W ocenie b. europosła, w debacie nad tymi przepisami jest "bardzo duże przekłamanie". "Pewnie nie poparłbym tej dyrektywy, z tymi artykułami, które w niej są; być może bym się wstrzymał od głosu" - dodał.

Wskazał, że dyrektywa UE "to tylko zbiór ogólnych przepisów". "Dzisiaj odpowiedzialność spoczywa na rządzie PiS, żeby wcielić tak tę dyrektywę w życie, żeby nie było problemów" - oświadczył.

Zdaniem Trzaskowskiego należy znaleźć "złoty środek" między wolnością w internecie a chronieniem praw autorów. Według niego obawy że dyrektywa wprowadzi cenzurę w sieci są "zdecydowanie wyolbrzymione".

Podkreśli też, że "stanowisko partyjne" PO w tej sprawie mówiło, by głosować przeciwko dyrektywie. "Natomiast europosłowie, którzy pracowali nad tą dyrektywa uważają, że po tych wszystkich zmianach nie ma ryzyka cenzurowania treści w Internecie" - dodał.

Europosłowie PO w sprawie dyrektywy o prawach autorskich we wtorkowym głosowaniu byli podzieleni. Zgodnie z dokumentami PE za dyrektywą opowiedzieli się: Danuta Huebner, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Barbara Kudrycka, Julia Pitera, Marek Plura, Bogdan Zdrojewski i Tadeusz Zwiefka.

Przeciwko dyrektywie głosowali: Michał Boni, Danuta Jazłowiecka, Adam Szejnfeld i Róża Thun.

Europosłowie PiS wypowiedzieli się przeciwko dyrektywie. Przeciwko był też Adam Gierek (SLD-UP). Od głosu wstrzymali się Bogusław Liberadzki i Janusz Zemke (SLD).

Nowe przepisy wzbudzają sporo emocji w niektórych państwach UE, zwłaszcza w Polsce, gdzie określane były nawet mianem ACTA2. Najwięcej kontrowersji budzą artykuły 11 i 13 dyrektywy. Przeciwnicy tych regulacji mają wątpliwości, czy przepisy nie będą ograniczały wolności słowa w internecie. Polska, Holandia, Włochy, Finlandia i Luksemburg nie poparły wypracowanego porozumienia w Radzie UE w tej sprawie.(PAP)

autor: Maciej Zubel