"Wenezuelczycy wreszcie mają dość. Podczas sześciu lat reżimu prezydenta Nicolasa Maduro miliony osób wyemigrowały z kraju z powodu głodu i represji. ONZ szacuje, że ponad 2 mln - spośród populacji oficjalnie liczącej 32 mln - mogło wyjechać za granicę. Wyniszczające braki żywności, podstawowych lekarstw, a nawet wody są hańbą dla kraju, który ma jedne z największych na świecie rezerw ropy naftowej i gdzie jeszcze niecałą generację temu standard życia był porównywalny z zachodnią Europą" - pisze "FT".
Gazeta ocenia, że ogłoszenie się przez przewodniczącego parlamentu Juana Guaido tymczasowym prezydentem jest pod wieloma względami logiczną kulminacją wydarzeń od czasu zeszłorocznych, powszechnie uważanych za sfałszowane, wyborów prezydenckich i podkreśla skoordynowane uznanie Guaido przez USA, Kanadę i grupę państw Ameryki Łacińskiej.
"Uznanie przez (Donalda) Trumpa Guaido za tymczasowego prezydenta daje pewną otuchę, że jest on zdolny - czasami - do zajmowania przez amerykańską dyplomację takiego stanowiska, którego celem jest wspieranie praw człowieka - albo że nadal są osoby w administracji mogące go do tego przekonać. W regionie mogą być tacy, którzy podejrzewają, że ta dyplomacja jest tylko preludium do jeszcze jednej amerykańskiej awantury zbrojnej w swoim ogródku, ale te podejrzenia powinny być temperowane przez obecność Kanady i państw Ameryki Łacińskiej" - podkreśla "FT".
Zdaniem brytyjskiego dziennika, kluczowe są teraz dalsze kroki amerykańskiego prezydenta, a najlepszym rozwiązaniem byłyby nałożenie sankcji na sektor naftowy Wenezueli, mimo że w ten sposób ucierpieć mogą zwykli Wenezuelczycy. Jednak to może odciąć fundusze dla wojska, a w konsekwencji skłonić je do porzucenia Maduro.
"UE słusznie apeluje o wybory i możliwość +swobodnego określenia własnego losu+ przez Wenezuelczyków. Choć to może nie być pierwszym odruchem Trumpa, skoordynowana i cierpliwa dyplomacja jest potrzebna bardziej niż cokolwiek innego, aby wesprzeć nadzieje Wenezuelczyków na lepszą przyszłość. Bez odejścia Maduro, jest to beznadziejna sprawa" - konkluduje "FT".