Społecznica naturalna, z głębokim przekonaniem, że o ludzi trzeba walczyć, z ludźmi trzeba być. Walcząca samotnie” –opowiadał oAnnie Walentynowicz Jacek Kuroń.
/>
Andrzej Gwiazda wspomina, że była bezkompromisowa. Tak samo zachowywała się „wobec głów państwa, jak i wobec kolegów na hali”. Urodziła się w 1929 r. na Wołyniu. II wojna światowa zabrała jej rodziców, brata Sowieci wywieźli na Wschód. Los rzucił ją na Pomorze. Pracowała w fabryce margaryny, w 1950 r. trafiła do Stoczni Gdańskiej. Spędziła tam 30 lat. –W listopadzie 1950 r. wzruszyło mnie krzyczące z murów hasło „Młodzież buduje okręty” i zapisałam się na kurs spawacza, uczyłam się z zapałem i byłam wdzięczna Polsce Ludowej, że pozwala mi pracować i żyć –wspominała. Wyrabiała 270 proc. normy, pisały o niej gazety. Ale w 1970 r. zdecydowała się wziąć udział w proteście robotników Wybrzeża, a osiem lat później dołączyła do Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Szykanowana i inwigilowana, przenoszona z zakładu do zakładu, 8 sierpnia 1980 r. – na pięć miesięcy przed emeryturą – została zwolniona dyscyplinarnie za działalność związkową. Żądanie przywrócenia Anny Walentynowicz do pracy stało się po kilku dniach jednym z postulatów strajku w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął epokę przemian w PRL. –Stoczniowcy chcieli, żebym stanęła na czele strajku, ale powiedziałam, że nie mogę, bo ranga sprawy spadnie, jak na czele będzie baba –mówiła. We wrześniu 1980 r. została członkiem Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego wGdańsku. Ona iLech Wałęsa byli twarzami ruchu. Ze związku odeszła wlatach 80. Krytykowała Wałęsę, podejrzewała, że współpracował zSB. Zginęła wkatastrofie 10 kwietnia 2010 r. podSmoleńskiem.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście: