Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdyni Marcin Horała chciałby stworzyć specjalną ekipę, która zajmowałaby się myciem chodników w śródmieściu Gdyni. „Nasz gdyński salon, niestety, bardzo często jest po prostu brudny, niezadbany” – wyjaśnił.

Poseł PiS Marcin Horała poinformował o swoim pomyśle na konferencji prasowej, którą zorganizował we wtorek na chodniku przy głównej ulicy Gdyni - ul. Świętojańskiej.

"Sprawa może nie najważniejsza, nie największej wagi, ale istotna - nasz gdyński salon, ul. Świętojańska, ulice boczne od niej, tam, gdzie chcielibyśmy zapraszać gości do naszego miasta, tam gdzie sami chcielibyśmy się dobrze czuć, niestety bardzo często jest po prostu brudny, jest w złym stanie, jest niezadbany" – powiedział Horała.

Dodał, że jego zdaniem stosunkowo niewielkim kosztem dałoby się rzecz zmienić. Wyjaśnił, że w jego opinii wystarczyłoby zatrudnić w gdyńskim Zarządzie Dróg i Zieleni jedną - dwu, trzyosobową ekipę, "która po prostu zajmowałaby się tym, żeby czyścić Śródmieście".

"Dzisiaj tak symbolicznie chcieliśmy to rozpocząć ręcznie, bo my się pracy nie boimy i chcemy dać dobry przykład władzom miasta, żeby zadbać również o Śródmieście miasta, żeby ono było czyste, ładne, żeby nie były chodniki zabrudzone" – powiedział Horała po czym wraz z kilkoma współpracownikami wyczyścił za pomocą szczotek i wody kilka płytek chodnikowych.

Wyjaśnił, że jeśli zostanie prezydentem Gdyni, to w mieście pojawi się jedna ekipa dedykowana wyłącznie czyszczeniu chodników. Dodał, że koszt tego przedsięwzięcia, "to pensje trzech osób plus sprzęt czyszczący".

Zaznaczył, że można by zacząć od czyszczenia ręcznego, a w przyszłości można by pomyśleć o zakupie sprzętu mechanicznego. "Koszt w skali miasta znikomy, a efekt duży" – dodał wyjaśniając, że czyszczone byłyby chodniki w centrum Gdyni. "W pierwszej kolejności Świętojańska, bo to jest nasza najważniejsza ulica - salon Gdyni, potem Plac Kaszubski (…), Starowiejska, 10 Lutego, Skwer Kościuszki" - dodał.

Horała, który jest szefem komisji śledczej ds. VAT, był też proszony przez dziennikarzy o komentarz do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w niedzielę w Dębicy mówił m.in. o „małym cudzie gospodarczym”. „Na razie jest mały, ale może będzie większy, to dlatego, że pozyskaliśmy więcej środków od bandytów, mafii VAT-owskich, przestępców podatkowych. To jest w budżecie (...), więcej środków od tych bandytów, którzy swobodnie sobie hulali po państwie polskim za czasów PO i PSL; więcej środków odzyskaliśmy niż środki unijne" – mówił premier.

Zdaniem Horały Morawiecki słusznie wskazał „na te nasze polskie możliwości, że korzystając i ciesząc się z tego, że mamy środki z Unii, mieliśmy sami w Polsce też ogromne, nawet większe możliwości, z których nie korzystaliśmy”. „Bo one na przykład były pozostawione, delikatnie mówiąc, grupom przestępczym, jak w przypadku podatku VAT i kiedy po nie sięgnęliśmy, kiedy je zebraliśmy do budżetu, to się okazało, że są bardzo wysokie, nawet wyższe od tych transferów unijnych” – podkreślił. (PAP)

autor: Anna Kisicka