Nasz plan minimum to bycie języczkiem u wagi, bez którego nie da się rządzić miastem - powiedział PAP Jan Śpiewak, kandydat na prezydenta stolicy popierany przez porozumienie Wygra Warszawa.

PAP: W poniedziałek potwierdził pan oficjalnie swój start w wyborach na prezydenta Warszawy. Stoi za panem koalicja Wygra Warszawa - z udziałem stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, Partii Razem, Inicjatywy Polska i Zielonych. Jaki jest wasz plan na kampanię wyborczą?

Jan Śpiewak: Przez wakacje będziemy prezentować kolejne fragmenty naszego programu. Już w środę zapraszam na pierwszą konferencję dot. programu mieszkaniowego, gdzie pokażemy, w jaki sposób wybudujemy dla warszawiaków 50 tys. mieszkań pod wynajem.

PAP: A później?

J.Ś.: Na pewno podsumujemy ten etap i na nowo otworzymy kampanię w momencie, kiedy zostanie ogłoszony termin wyborów.

PAP: Na poniedziałkowej konferencji prasowej mówiliście też, że chcecie, żeby wasza kampania miała oddolny charakter. Na czym to by miało polegać?

J.Ś.: Jesteśmy spoza układu politycznego, nie dysponujemy wielkimi pieniędzmi na kampanię z budżetu państwa, ze spółek Skarbu Państwa ani z ratusza, jak Rafał Trzaskowski czy Patryk Jaki. To naprawdę jest walka Dawida z Goliatem. Nasza kampania, żeby miała szanse powodzenia, musi być oparta na oddolnej aktywności zwykłych ludzi. Dlatego liczymy, że ona będzie crowdsourcingowa i crowdfundingowa (oparta na partycypacji i wsparciu finansowym "tłumu" - PAP). Będziemy liczyć na mikro-wpłaty, będziemy liczyć na wolontariuszy, będziemy starali się zrobić taką kampanię, jak robi się choćby w Stanach Zjednoczonych.

Będziemy się też starali dostosować przekaz kampanii do każdej z ważnych grup naszych wyborców. Wiemy, że mamy duże poparcie wśród ludzi młodych i wśród ludzi starszych, więc na pewno będziemy dużo uwagi poświęcać ich problemom, ale również będziemy proponować rozwiązania dla osób w średnim wieku, które korzystają z miasta i dla nich wygoda czy komfort życia jest najważniejszy.

PAP: Kształt koalicyjnych list wyborczych do rady miasta i rad dzielnic macie już ustalony?

J.Ś.: Mniej więcej tak, ale cały czas liczymy na to, że dojdą jeszcze do nas kolejni partnerzy, wtedy wszystko może się zmienić. Cały czas rozmawiamy z ruchami miejskimi, to są trudne rozmowy, ale liczymy na to, że uda się wykorzystać okres wakacyjny na to, żeby dopiąć to porozumienie.

PAP: Zastrzeżenia wobec pańskiej kandydatury wyrażała Barbara Nowacka - przewodnicząca stowarzyszenia Inicjatywa Polska, które wchodzi w skład popierającej pana koalicji. Liczy pan, że ostatecznie udzieli panu poparcia?

J.Ś.: To się okaże. Liczę na to, że pewne wątpliwości zostaną rozwiane. Inicjatywa Polska jest demokratyczną organizacją i w Warszawie podjęła decyzję o tym, żeby startować w tych wyborach. Paulina Piechna-Więckiewicz, liderka Inicjatywy Warszawa, jest z nami i jest naszą kandydatką na wiceprezydentkę stolicy.

PAP: Wasz plan maksimum na wybory to pewnie zwycięstwo w wyborach na prezydenta i większość miejsc w radzie. A plan minimum?

J.Ś.: Plan minimum to klub radnych w radzie miasta i możliwość wpływania na decyzje warszawskich władz. Plan minimum to jest bycie języczkiem u wagi, bez którego nie da się rządzić miastem.

PAP: Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej pojawiło się nowe hasło: rekomunalizacja SPEC-u. Dlaczego chcecie cofnąć sprzedaż warszawskiego ciepłowniczego potentata francuskiej grupie Veolia?

J.Ś.: Prywatyzacja SPEC-u to jest największa prywatyzacja komunalna w historii Polski. Nigdy nie została skontrolowana, a my mamy bardzo poważne wątpliwości co do tego, jak do niej doszło. To jest skandaliczna prywatyzacja - szacujemy, że ceny ciepła wzrosły, wliczając w to ukryte koszty, nawet o 60-70 proc. w stosunku do tego, co było wcześniej. Ta spółka przynosiła zyski, zatrudniała bardzo wiele osób, a została sprzedana za bezcen.

Stworzymy komisję specjalną w radzie miasta ds. wyjaśnienia prywatyzacji SPEC-u i będziemy starać się o renegocjację umowy prywatyzacyjnej tak, żeby Francuzi cofnęli część podwyżek i poprawili jakość świadczonych usług - szczególnie, jeśli chodzi o zapewnienie centralnego ogrzewania w kamienicach komunalnych i w budynkach, które nie są podłączone do centralnego ogrzewania. Obecnie koszty podłączenia są gigantyczne, a jego brak powoduje gigantyczny smog, więc można powiedzieć, że prywatyzacja SPEC-u przyłożyła się na ten problem ze smogiem. Jeśli Veolia - obecny właściciel SPEC-u - nie będzie chciała z nami negocjować, to my zaproponujemy w trakcie kadencji referendum w sprawie rekomunalizacji, repolonizacji.

Naturalny monopolista, jakim jest dystrybutor ciepła, nie powinien nigdy być prywatyzowany - to wiedział nawet Adam Smith, że naturalnych monopoli się nie prywatyzuje - i wyprowadzenie gigantycznego majątku miasta i zysków tego miasta na Zachód wymaga na pewno pogłębionego wyjaśnienia.