Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną samorządy miały czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw propagujących komunizm. Pod koniec sierpnia zeszłego roku Rada Warszawy - z inicjatywy PO - zdecydowała, że nowych patronów będzie miało sześć ulic.
W listopadzie 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wydając zarządzenia zastępcze, zdecydował o zmianie nazw 47 kolejnych ulic, w tym al. Armii Ludowej na ul. Lecha Kaczyńskiego. "Wojewoda jako przedstawiciel rządu w terenie wykonuje tzw. zarządzenie zastępcze. Skoro władza samorządowa sama się zrzeka, czegoś nie wykonuje, a powinna (...) trzeba to wykonać przez decyzje, które są przypisane ustawowo. Z tego oczywiście skorzystałem" - mówił wtedy Sipiera.
Wówczas - w połowie listopada ub.r. - Rada Warszawy głosami PO zdecydowała o zaskarżeniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zmiany tych 47 nazw ulic przez wojewodę mazowieckiego. Zdaniem PO wojewoda wykorzystał ustawę do celów politycznych i nie konsultował zmian z mieszkańcami.
W skargach - poza kwestią braku konsultacji - wskazano m.in. na naruszenia przepisów o ogłaszaniu aktów normatywnych, gdyż zarządzenia weszły w życie w chwili ich podjęcia, bez żadnego vacatio legis. Ponadto, zdaniem skarżacych, przepisy tzw. ustawy dekomunizacyjnej naruszyły konstytucję, w tym zasadę "określoności prawa", bo są "ogólne i nieprecyzyjne". Wskazano też, że ustawa wprowadziła nakaz zmian nazw ulic, a nie przewidziała wsparcia finasowego dla samorządu ze względu na koszty tej operacji.
"Ustawa dekomunizacyjna ingeruje w status jednostki samorządu terytorialnego w sposób oczywisty" - wskazywał reprezentujący miasto mec. Adam Jaroszyński.
W odpowiedzi prawnicy reprezentujący wojewodę wskazali, że miasto już wcześniej - na podstawie tych przepisów, które teraz uznaje za niekonstytucyjne - dokonało już zmiany nazw sześciu ulic. Odnosząc się do zarzutu ingerencji wojewody w kompetencje samorządu mec. Maja Dudak powiedziała, że miasto miało 12 miesięcy na zmiany nazw ulic. "Dopiero bezczynność samorządu uruchomiła działanie wojewody, zarządzenia zastępcze wchodzą w grę tylko wtedy, gdy organ miał coś zrobić, a tego nie zrobił" - zaznaczyła przed sądem.
Ponadto, według pełnomocników wojewody, zażalenia powinny być w ogóle odrzucone przez sąd, gdyż pierwotnie wniesione zostały przez radę miasta, a nie Miasto st. Warszawa. Dopiero później - po wezwaniu sądu - brak ten został uzupełniony, ale w ocenie reprezentantów wojewody nie może to już sprostować pierwotnego stanu.
W poniedziałek rozpatrywane są - poza zmianą al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego - też np. skargi na zmiany nazw ulic: z 17 stycznia na Komitetu Obrony Robotników, z St. Kulczyńskiego na Rodziny Ulmów, z St. Wrońskiego na Anny Walentynowicz, z S. Bartosika na Grzegorza Przemyka, z T. Duracza na Zbigniewa Romaszewskiego, z F. Bartoszka na Stanisława Pyjasa oraz z J. Wasilkowskiego na Wojciecha Kilara.
Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Piotr Borowiecki, poinformował, że ogłoszenie orzeczeń w poniedziałkowych sprawach nastapi nie wcześniej niz o godz. 12.45.
Z kolei na 29 maja wyznaczono 13 takich rozpraw, m.in. zmiany nazwy z Małego Franka na Danuty Siedzikówny "Inki", z J. Szałka na Olgi Johann, z A. Kacpury na Stefana Melaka oraz z Z. Modzelewskiego na Jacka Kaczmarskiego. Następne 12 rozpraw ma odbyć się 30 maja - w tym zmiany z H. Kozłowskiej na Grażyny Gęsickiej, z W. Rzymowskiego na Przemysława Gintrowskiego, z Dąbrowszczaków na Borysa Sawinkowa oraz z J. Lewartowskiego na Marka Edelmana. Inne z zażaleń mają być rozpoznane na terminach czerwcowych.
Łącznie w WSA zarejestrowano 50 skarg na zarządzenia zastępcze wojewody o zmianach nazw ulic, czyli na wszystkie zarządzenia zastępcze dotyczące Warszawy, także trzy podjęte w grudniu 2017 r.