"Rząd spełnił oczekiwania, żądania, z którymi panie przyszły: żądały podwyższenia renty socjalnej - to zostało przyjęte przez Sejm, żądały 500 zł na rehabilitację - jest ustawa, która nawet więcej daje na rehabilitację. Natomiast kiedy te żądania są spełnione, panie stawiają następne żądania. W ten sposób to chyba ten protest nigdy się nie zakończy, bo cokolwiek byśmy spełnili, to będą następne żądania" - podkreślił we wtorek Suski w Polskim Radiu24.
Jego zdaniem, protest jest inspirowany przez polityków opozycji. "Miejmy nadzieję, że ci, którzy inspirują te panie - a widzimy wyraźnie polityczną inspirację i instrukcje, bo tam codziennie niemalże przychodzą polityce opozycji - że przyjdzie opamiętanie" - dodał minister.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa w Sejmie od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.
W odpowiedzi na postulaty protestujących uchwalona została ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Według autorów ustawy (posłowie PiS), przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce.
Obie ustawy w poniedziałek podpisał prezydent.