Prezes TK Julia Przyłębska wezwała we wtorek dziennikarzy do "opamiętania " i uszanowania "elementarnych zasad życia publicznego"; protestuje "przeciw radykalizacji i pogwałceniu standardów" przez TVN24. Chodzi o publikację wizerunku wnuczki prezes TK.

W poniedziałek TVN24 wyemitował materiał poświęcony funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską. Wskazano w nim, że od grudnia 2016 r. efektywność prac Trybunału znacząco spadła, a dostęp do samego TK stał się utrudniony dla dziennikarzy. Dziennikarz TVN24 zadawał pytania prezes TK na Dworcu Centralnym w Warszawie, skąd Przyłębska udawała się wraz z wnuczką do Berlina.

"Pani Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska stanowczo protestuje przeciwko radykalizacji i pogwałceniu standardów prezentowanych przez tę stację i wzywa dziennikarzy TVN24 o opamiętanie i uszanowanie elementarnych zasad życia społecznego" - podkreślił rzecznik prasowy TK w oświadczeniu przesłanym we wtorek PAP.

Jak zauważył, w materiale opublikowano wizerunek wnuczki Julii Przyłębskiej, naruszając w ten sposób "nie tylko podstawowe zasady życia społecznego, ale także przepisy prawa". "Agresywne działanie redaktorów TVN24 to złamanie standardów, do których stosują się nawet tabloidy. Autorzy materiału nie tylko nie uszanowali prywatności Pani Prezes, ale również prawa do ochrony wizerunku dziecka, które w ten sposób padło ofiarą politycznej nagonki TVN24" - napisał.

W komunikacie wskazano, że do nagrania na Dworcu Centralnym doszło blisko 3 tygodnie temu i wcześniej nie zostało ono opublikowane, w związku z czym prezes TK nie widziała potrzeby informowania opinii publicznej o szczegółach zajścia. "W związku z emisją materiału i upublicznieniem w nim wizerunku wnuczki konieczne jest jednak, aby opinia publiczna poznała pełny opis zdarzenia" - czytamy.

"Ekipa telewizji TVN24, znając wcześniej miejsce, datę i godzinę wyjazdu oczekiwała na Panią Prezes na peronie dworca kolejowego. Panowie nie odstępowali Pani Prezes na krok, bezustannie nagabując pytaniami. Natarczywy sposób działania reportera i operatora kamery na zatłoczonym w okresie przedświątecznym dworcu, stanowił zagrożenie zdrowia nie tylko Pani Prezes, ale także podróżującego z nią dziecka oraz pozostałych podróżnych" - podkreślono w komunikacie.

Jak dodano, ekipa TVN24 "nie przyjmowała do wiadomości wyjaśnień Pani Prezes, iż jest tam prywatnie z małym dzieckiem oraz prosi o zakończenie filmowania i kontakt z rzecznikiem prasowym Trybunału Konstytucyjnego". "Panowie nie tylko nie uszanowali próśb Pani Prezes, ale czerpali jeszcze większą satysfakcję z całej sytuacji. Jeden z podróżnych, widząc nękanie Prezes Trybunału i jej wnuczki starał się pomóc zasłaniając kamerę ręką – bezskutecznie, ekipa dalej nagrywała materiał" - wskazano.

"Przedstawienie w wyemitowanym przez TVN24 nagraniu opisanej nagonki jako pozytywnego działania może wywołać u osób agresywnie nastawionych do Pani Prezes chęć naśladownictwa. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że nie jest to pierwszy tak agresywny materiał dotyczący Pani Prezes, a tego rodzaju medialna twórczość przyczynia się do wzrostu gróźb, jakie trafiają do Trybunału Konstytucyjnego, co może nieść poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa Pani Prezes i pracowników Trybunału" - czytamy w komunikacie.

"Sytuacja, która miała miejsce oraz wzmożona w ostatnim czasie liczba gróźb i fala hejtu skierowana pod adresem Pani Prezes oraz członków jej rodziny skłoniła Panią Prezes do wezwania dziennikarzy wszystkich mediów do opamiętania i uszanowania elementarnych zasad życia publicznego. Licząc na refleksję dziennikarzy Pani Prezes wyraża nadzieję, iż podobne sytuacje nie będą mieć miejsce w przyszłości" - zaapelowano.