Przez wzgląd na podobny styl, a także niepozorną figurę, mówi się o niej Mini-Merkel.
Przez wiele lat kanclerz Angela Merkel była krytykowana za to, że zaniedbuje kwestię politycznej sukcesji. Jeśli jednak wierzyć doniesieniom zza Odry, szefowa niemieckiego rządu prawdopodobnie wybrała swoją następczynię. Nazywa się Annegret Kramp-Karrenbauer (w skrócie AKK) i jest premierem kraju związkowego Saary.
Z racji pełnionej funkcji dotychczas AKK raczej nie okupowała pierwszych stron gazet. Niemniej kwalifikacji do pracy w rządzie nie sposób jej odmówić. „W Saarze pełniła już funkcje ministra spraw wewnętrznych, polityki społecznej, kobiet, rodziny, sportu, kultury oraz medycyny prewencyjnej. Teraz łączy stanowisko premier i minister edukacji. Jeśli zostanie kanclerzem, rząd będzie można rozwiązać” – podsumował jej karierę „Die Zeit”.
Kwalifikacji politycznych również nie sposób jej odmówić. Nie brak jej instynktu: krótko po objęciu rządów w Saarze w 2011 r. postanowiła zerwać jamajską koalicję z zielonymi i liberałami, chociaż Merkel doradzała jej inaczej. Czas jednak pokazał, że to AKK miała rację: CDU w Saarze w ub.r. zgarnęło ponad 40 proc. głosów w wyborach lokalnych. Ma również naturę negocjatorki. Doceniła to kanclerz, włączając ją do federalnych rozmów koalicyjnych w 2013 i 2017 r.
Przez wzgląd na podobny styl, a także niepozorną figurę mówi się o niej Mini-Merkel. Nie znaczy to jednak, że między AKK a obecną kanclerz nie ma różnic. Konserwatywny miesięcznik „Cicero” nazwał w 2013 r. premier Saary Oskarem Lafontaine Angeli Merkel, od nazwiska mocno lewicowego polityka (który zresztą również był premierem Saary). Kramp-Karrenbauer opowiadała się m.in. za podwyższeniem podatków dla najbogatszych czy wprowadzeniem parytetów dla kobiet. Różnią się także, jeśli chodzi o muzyczny gust: premier Saary lubi AC/DC, podczas gdy Merkel preferuje muzykę klasyczną.
Generalnie jednak AKK wpisuje się w nurt reprezentowany przez obecną kanclerz. W szczycie kryzysu migracyjnego stała murem za Merkel (chociaż ma na koncie kilka wypowiedzi krytykujących przyjezdnych). Podobnie jak ona jest niechętna małżeństwom jednopłciowym. Publicyści piszą, że jest przedstawicielką pragmatycznego, centrowego konserwatyzmu.
To nie pierwszy raz, kiedy nazwisko AKK pojawia się w rozmowach o najwyższych urzędach. Premier była ponoć brana pod uwagę w ub.r. jako następczyni Joachima Gaucka na stanowisku prezydenta Niemiec. Tak się jednak złożyło, że na 2017 r. przypadły również wybory parlamentarne w Saarze. Z tego względu jej kandydatura upadła; w CDU panowało przekonanie, że jeśli ktoś może obronić Zagłębie Saary, to tylko AKK. Ostatecznie prezydentura przypadła Frankowi-Walterowi Steinmeyerowi, a CDU umocniło się w Saarze.
Podobnie jak Merkel woli unikać ostrych komentarzy, co nie znaczy, że od czasu do czasu nie pozwala sobie na małą uszczypliwość. Kiedy Christian Lindner, szef liberałów, żalił się publicznie, jak fatalnie był traktowany podczas niedawnych rozmów koalicyjnych z CDU, AKK stwierdziła: „Proszę płakać ciszej, panie Lindner”.