Ponad 400 cywilów, w tym ok. stu dzieci, zginęło w ciągu pięciu dni w nalotach i ostrzale artyleryjskim syryjskiego reżimu i Rosji we Wschodniej Gucie, oblężonej enklawie rebeliantów w pobliżu Damaszku - podało w czwartek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Według Obserwatorium w wyniku tych intensywnych ataków od niedzieli śmierć poniosło 403 cywilów, w tym 95 dzieci.

Według szefa tej organizacji Ramiego Abdela Rahmana tylko w czwartek zginęło 46 cywilów.

Syryjska armia od niedzieli prowadzi wyjątkowo niszczycielskie bombardowania Wschodniej Guty, która jest położona na wschód od Damaszku i jest ostatnim bastionem rebeliantów w pobliżu stolicy Syrii.

Liczba zabitych od niedzieli cywilów wzrosła z powodu nowych nalotów z czwartek i odnalezienia pod gruzami ciał cywilów zabitych w środę - wyjaśnił Rahman.

Według Obserwatorium w niedzielę śmierć poniosło 17 cywilów, w poniedziałek - 127, we wtorek - 128, a w środę 85.

Dziennik związany z reżimem prezydenta Baszara el-Asada pisze, że te nowe bombardowania Wschodniej Guty są wstępem do ofensywy lądowej sił prorządowych w tym rejonie.

W nocy z poniedziałku na wtorek ONZ wezwała syryjską armię do natychmiastowego wstrzymania bombardowań oblężonego regionu, w którym w dramatycznych warunkach przebywa ponad 400 tys. osób.

W 2017 roku Wschodnia Guta została włączona do wyznaczonych przez Rosję, Iran i Turcję stref deeskalacji, ale nie zapewniło to bezpieczeństwa cywilom.

Mająca strategiczne znaczenie dla rebeliantów Wschodnia Guta jest oblegana przez syryjskie wojska rządowe od 2013 roku. Siły rządowe wraz z sojusznikami odcięły również drogi, którymi przemycano do oblężonego regionu żywność i leki. W ubiegłym tygodniu do enklawy dotarł pierwszy od końca listopada 2017 roku konwój pomocowy. Poprzedziły go prowadzone od miesięcy starania ONZ.(PAP)