Szybkie wypracowanie unijnego budżetu, przed upływem kadencji obecnego Parlamentu Europejskiego, jest zdaniem wielu przywódców państw UE nierealistyczne - napisał w środę szef Rady Europejskiej Donald Tusk w liście do uczestników piątkowego szczytu UE w Brukseli.

Przedstawiając zakres spraw, które będą dyskutowane podczas piątkowego szczytu, Tusk zaznaczył, że obecne przygotowania do stworzenia kolejnego budżetu Unii na okres po roku 2020 są utrudnione zarówno ze względu na proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE, jak i zmiany instytucjonalne w samej Unii, przede wszystkim zaś kończącą się kadencję obecnego Parlamentu Europejskiego i kolejne wybory.

Przypomniał przy tym, że ponieważ ostatnie posiedzenie parlamentu przewidziane jest na kwiecień 2019 r., uchwalenie kolejnych ram finansowych przed tym terminem wymuszałoby niezwykle napięty, dziesięciomiesięczny kalendarz procedowania: 7 miesięcy w Radzie UE i Radzie Europejskiej i 3 miesiące w PE.

Oznaczałoby to, że porozumienie co do wieloletnich ram finansowych musiałoby zostać osiągnięte przez państwa członkowskie do grudnia, tuż po nadzwyczajnym listopadowym szczycie. "Konsultacje wskazują, że wielu przywódców państw członkowskich, mimo chęci do podjęcia szybkich prac, uważa takie kalendarium za nierealistyczne" - dodaje w swoim liście Tusk.

Zaproponował przy tym rozważenie opcji, w której wstępne porozumienie ws. budżetu państwa członkowskie zawarłyby w 2019 r., a jego zatwierdzenie leżałoby już w gestii przyszłego parlamentu.

Inną z kwestii, którą zajmą się liderzy, będzie propozycja "wiodących kandydatów", procedury znanej jako "spitzenkandidaten", w której europejskie partie polityczne miałby wskazywać swoich pretendentów do objęcia stanowiska szefa KE. Choć PE i KE mocno popierają ten pomysł, budzi on sprzeciw wielu stolic. Tusk w liście nie rozstrzyga tej sprawy.

Odnosi się za to do kwestii transnarodowej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Propozycję taką mocno forsuje prezydent Francji Emmanuel Macron, ale idea ta nie znalazła poparcia nawet wśród samych europosłów. Liderzy będą jednak rozmawiać na ten temat, ale nie w kontekście najbliższych wyborów. "Ten projekt nie jest bezpodstawny i zdecydowanie warto go przedyskutować w świetle wyborów w 2024 r." - napisał szef Rady Europejskiej.

W swoim liście do przywódców krajów członkowskich Tusk podkreśla również konieczność przedyskutowania przyszłego kształtu Parlamentu Europejskiego, w którym po Brexicie nie będą już zasiadać europosłowie z W. Brytanii. Powołuje się przy tym na rozwiązanie zaproponowane przez sam PE, które przewiduje, że po kolejnych wyborach liczba miejsc zmniejszy się do 705 (obecnie jest ich 751), a z pozostałych zostanie utworzona lista rezerwowa na wypadek rozszerzenia Unii o kolejne państwa.

"Wydaje się, że propozycja może uzyskać szerokie poparcie (państw członkowskich - PAP) i jeśli zgodzimy się na to wszyscy, uruchomione zostaną odpowiednie procedury prawne, w wyniku których po wyborach w 2019 r. Parlament Europejski będzie mniejszy" - ocenia Tusk.

List przypomina też klika innych kwestii instytucjonalnych, które będą wymagały rozważenia przez przywódców państw, choć niekoniecznie podczas najbliższego szczytu. Są to m.in.: liczba komisarzy, ewentualne połączenie funkcji szefa Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej czy głosowanie większością kwalifikowaną.

Z Brukseli Grzegorz Paluch i Krzysztof Strzępka (PAP)