Według nieoficjalnych informacji PAP w związku z tym głosowaniem sześcioro posłów Nowoczesnej rozważa opuszczenie klubu partii. Są to rzeczniczka Paulina Hennig-Kloska, sekretarz partii Adam Szłapka, posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt, Krzysztof Mieszkowski oraz Monika Rosa.
Sejm w środę zdecydował, że obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zakładający liberalizację obowiązujących przepisów ws. aborcji, nie będzie procedowany. W głosowaniu w tej sprawie nie wzięło udziału 10 posłów Nowoczesnej: Adam Cyrański, Barbara Dolniak, Paweł Kobyliński, Jerzy Meysztowicz, Mirosław Pampuch, Marek Ruciński, Marek Sowa, Elżbieta Stępień, Krzysztof Truskolaski i Kornelia Wróblewska.
Na sali obrad nie było tylko jednej posłanki spośród 10 parlamentarzystów Nowoczesnej niebiorących udziału w głosowaniu - wicemarszałek Sejmu Barbary Dolniak, a co za tym idzie, nie zostanie ona ukarana.
Jeden z ukaranych w czwartek posłów Nowoczesnej Marek Sowa powiedział PAP, że ze spokojem podchodzi do decyzji klubu. "Nie mam problemu z decyzją klubu, szanuję ją" - podkreślił.
Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że brak udziału w głosowaniu nad tym projektem posłów Nowoczesnej to sytuacja niedopuszczalna. "Przepraszam za tę niedopuszczalną sytuację, w której opozycji zabrakło kilku głosów, aby skierować projekt obywatelski do prac komisyjnych" - mówiła.
Poseł Piotr Misiło poinformował, że zwołany w trybie pilnym klub Nowoczesnej podjął decyzję o ukaraniu posłów, którzy będąc na sali plenarnej, nie oddali głosu. "Postanowiliśmy jednomyślnie, jako klub, ukarać te osoby karą nagany oraz karami finansowymi" - oświadczył. Kara wynosić będzie 1000 zł" - napisał na Twitterze inny poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński.
Zembaczyński na konferencji poinformował z kolei, że klub podjął też w czwartek decyzję o powołaniu rzecznika dyscyplinarnego klubu. Kto będzie pełnił tę funkcję, klub zdecyduje w najbliższym czasie.