Większość propozycji z projektu "dużej" ustawy reprywatyzacyjnej, który przedstawił wiceszef MS Patryk Jaki, jest zbieżna z postulatami Nowoczesnej - powiedział działacz partii Paweł Rabiej.

W środę wiceminister sprawiedliwości, szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki zaprezentował projekt "dużej" ustawy reprywatyzacyjnej. Znalazła się w nim m.in. propozycja wypłaty odszkodowań w gotówce do 20 proc. wartości nieruchomości w chwili nacjonalizacji, zakaz zwrotów w naturze oraz brak możliwości zwrotu kamienic z lokatorami.

Projekt zakłada również, że na złożenie roszczeń będzie przysługiwać rok; mają być one wypłacane w ramach możliwości finansowych państwa. Jaki podkreślił, że projekt ustawy wprowadzi zakaz ustanawiania kuratorów, uniemożliwi zwroty nieruchomości na osoby zmarłe i reaktywowane spółki, oraz zwroty kamienic z lokatorami. Indemnizacja ma być wprowadzona jako zasada.

Paweł Rabiej ocenił w rozmowie z PAP, że większość z propozycji, które przedstawił minister Patryk Jaki jest zbieżna z 10- punktowym planem Nowoczesnej zaprezentowanym w ub.r.W "mapie drogowej" zaproponowanej w ubr. przez posłankę Kamilę Gasiuk-Pihowicz i Pawła Rabiej zawarto takie wytyczne do ustawy jak m.in. to, że " głównymi beneficjentami reprywatyzacji powinni być spadkobiercy, a nie handlarze roszczeń". "By jednak uniknąć zarzutów o niekonstytucyjność, wszyscy którzy dysponują prawowitym tytułem własności powinni otrzymać odszkodowanie" - zaznaczono.

Rabiej pochwalił propozycje Jakiego dotyczące zakazu "zwrotów w naturze" oraz "wypłaty odszkodowań w gotówce do 20 proc. wartości nieruchomości". "Kierunkowo ta propozycja zawiera wiele postulatów, które Nowoczesna chciałaby, aby się w dużej ustawie reprywatyzacyjnej znalazły" - powiedział polityk.

Jednocześnie dodał, że jest kilka rzeczy, które budzą wątpliwości. Według niego jest to ograniczenie występowania o zwrot do osób, które dziedziczą w pierwszej linii i do małżonków. "To będzie budziło kontrowersje. To będzie budziło także kontrowersje konstytucyjne, bo tzn. dalsi spadkobiercy nie będą występowali o zwroty tych lokali" - zauważył.

"Musimy oczywiście policzyć ile to może kosztować i będziemy o tym dyskutowali w Sejmie, kiedy ta ustawa wpłynie" - powiedział Rabiej.

Jak zauważył "dzisiaj, 70 lat po II Wojnie Światowej i prawie 30 lat po transformacji ustrojowej trudno zrobić dobrą ustawę reprywatyzacyjną". "Trudno będzie znaleźć rozwiązanie, które zadowoli interesy przedwojennych właścicieli i zarazem potrzeby rozwoju miast" - zaznaczył. "Trzeba to jednak spróbować zrobić mimo, że jest to obarczone dużym ryzykiem" - podkreślił.

Od 17 września 2016 r. obowiązuje tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna - ustawa o gruntach warszawskich, która znowelizowała przepisy o gospodarce nieruchomościami oraz Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Zgodnie z jej zapisami można odmówić zwrotu m.in., gdy nieruchomość wykorzystywana jest na cele publiczne (np. szkoła), wartość nowo wybudowanego na gruncie budynku znacznie przekracza wartość nieruchomości, budynek był zniszczony po wojnie więcej niż w 66 proc. Ustawę przygotowali senatorowie PO i senator niezależny Marek Borowski; podpisał prezydent Andrzej Duda po tym, jak TK - na wniosek byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego - stwierdził jej zgodność z konstytucją.

Decyzje administracyjne w sprawie reprywatyzacji w Warszawie bada komisja weryfikacyjna, której szefem jest Jaki. Komisja, w skład której wchodzi dziewięć osób powołanych przez Sejm, od początku czerwca br. uchyliła decyzje stołecznych władz: o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej oraz o przyznaniu praw do Chmielnej 70. Reprywatyzacją w Warszawie zajmuje się też prokuratura, która prowadzi ok. 150 postępowań.