Nie oczekiwałbym porozumienia politycznego między opozycją totalną a obozem rządzącym - powiedział PAP politolog prof. W. Paruch. "Obie strony mają zbyt rozbieżne wizje funkcjonowania i organizacji wymiaru sprawiedliwości" - wyjaśnił.

Prof. Waldemar Paruch - kierownik Zakładu Teorii Polityki i Metodologii Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, w 2014 r. wybrany do rady programowej PiS - uważa, że ogrom emocji związanych z kwestią reformy sądownictwa w Polsce wynika nie tylko z tego, że dotyczy jednej z gałęzi trójpodziału władzy, ale także stąd, że dotyka "losów każdego obywatela". "Każdy obywatel, kiedyś w swoim życiu stawia się w sądzie w charakterze chociażby świadka" - zauważył.

Rozmówca PAP ocenił, że sądownictwo to jest "ta władza, która w III RP nie została zasadniczo zreformowana".

"Zmieniono władzę ustawodawczą. Ona się zmienia wraz z wynikami wyborów. Zmieniały się władze wykonawcze. Mamy różne warianty sprawowania urzędu chociażby premiera, natomiast władza sądownicza trwa, jest w prostej linii kontynuacją modelu wypracowanego w PRL, przynajmniej organizacyjnego modelu" - ocenił.

Naukowiec z UMCS wyróżnił trzy strony podziału politycznego w kwestii sądownictwa. Z jednej strony jest to obóz rządzący, który - jak stwierdził - ma wyłączność na uchwalenie nowych ustaw nt. wymiaru sprawiedliwości, co wynika z sejmowej arytmetyki". "Mamy tak zwaną totalną opozycję, która jest zdecydowanie przeciwko, stojąc na gruncie utrzymania porządku, który istniał" - powiedział.

"Mamy jeszcze Kukiz'15. Środowisko polityczne, które lawiruje między obozem rządzącym, a opozycją totalną usiłując przeprowadzić swoje pomysły na reformę wymiaru sprawiedliwości" - dodał.

Waldemar Paruch powołał się na badania, z których - jak twierdzi - wynika, że społeczeństwo chce bardzo głębokich zmian w sądownictwie. "Z drugiej strony nie poparło w przeważającej większości tego, co było głosowane w Sejmie, tych projektów ustaw, które zostały zawetowane przez prezydenta" - zauważył.

"Przekaz medialny był bardzo słaby, jeśli chodzi o treść tych ustaw. To, w jaki sposób te projektowane wówczas przepisy będą miały wpływ na los tego właśnie obywatela, który się zjawi w sądzie" - ocenił prof. Paruch.

Politolog stwierdził, że prezydenckie propozycje zmian w wymiarze sprawiedliwości mogą uspokoić sytuację, ale i tak muszą spełnić określone warunki. Po pierwsze - jak mówił - nie mogą odstępować od założeń obozu rządzącego. "Jeżeli te projekty nie będą ich konsumowały, większość sejmowa ich po prostu nie uchwali. Wyraźnie główni politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią, że albo ta reforma będzie dogłębna, fundamentalna, albo nie będzie żadnej" - powiedział.

"Po drugie, to jest także kwestia przekazu informacyjnego. Na ile przekaże się społeczeństwu właściwą treść, która nam pokaże jak nowy model sądownictwa będzie realnie funkcjonował, co się zmieni w kontekście losu obywatela, który się pojawia w sądzie" - ocenił.

Paruch stwierdził, że nie należy oczekiwać porozumienia między opozycją a obozem rządzącym. "To jest po prostu nie możliwe, ponieważ obie strony mają tak rozbieżne wizje funkcjonowania i organizacji wymiaru sprawiedliwości, że trudno sobie wyobrazić taką sytuację" - mówił.

Jego zdaniem równie mało prawdopodobne jest uspokojenie w relacjach z Unią Europejska. "Kwestia sądownictwa jest tutaj tylko i wyłącznie instrumentem stosowanym przez Unię Europejską w walce z obozem rządzącym w Polsce. Gdyby tego problemu nie było, pojawiłby się prawdopodobnie inny" - wyraził pogląd prof. Paruch.