Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna skonfrontować się z zarzutami; podczas obrad komisji weryfikacyjnej padło wiele zdań ze strony jej byłych pracowników, które są dla niej niekorzystne - uważa prof. Norbert Maliszewski. Sytuacja prezydent stolicy staje się coraz gorsza - ocenił.

Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do komisji weryfikacyjnej, Urząd Skarbowy zajął na prywatnym rachunku bankowym prezydent Gronkiewicz-Waltz ponad 12 tys. zł. Chodzi o grzywny - wraz z odsetkami - jakie nałożyła na nią komisja za niestawiennictwo na czterech rozprawach.

Szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki, potwierdzając egzekucję z konta prezydent grzywien za niestawiennictwo na posiedzeniach komisji podkreślił:

"Potraktowaliśmy prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz bardziej humanitarnie, niż robiono to ze zwykłymi ludźmi za jej rządów".

Z kolei prezydent stolicy oceniła, że egzekucja grzywien z prywatnego rachunku to akcja polityczna, która ma zasłonić to, że ws. afery billbordowej zaczęła postępowanie nadzorcze.

Sprawę skomentował dla PAP specjalista ds. marketingu politycznego prof. UKSW dr hab. Norbert Maliszewski.

"Państwo przestało być z dykty. Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna się stawić przed komisją, a jeżeli się nie stawia, to powinna płacić grzywny. Widać, że instytucje państwa, np. urząd skarbowy, działają skutecznie. Pani prezydent nie może być ponad prawem" - podkreślił.

"Każdy obywatel mógłby interpretować, że pewne działania są niekonstytucyjne i mógłby w dowolny sposób odnosić się do instytucji państwa. Wydaje się, że dzięki temu płynie przykład dla +Kowalskich+, że państwo przestało być teoretyczne” - powiedział prof. Maliszewski.

Według niego „pani prezydent przyjęła taktykę, że nie stawia się przed komisją, interpretując na własny sposób prawo, mówiąc, że coś jest niekonstytucyjne". "Ale przecież od tego jest Trybunał Konstytucyjny” - zauważył.

„Wydaje się, że takie zachowanie jest dla niej niekorzystne z tego względu, że wyborca może myśleć, że skoro prezydent nie stawia się przed komisją, to znaczy, że coś ukrywa" - zaznaczył Maliszewski.

Jak dodał, logicznie rzecz biorąc "Hanna Gronkiewicz-Waltz broni się przed gorszym, większym problemem". "Dla przeciętnego +Kowalskiego+ wydaje się to oczywiste. Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna skonfrontować się z zarzutami, powinna odpowiedzieć" - powiedział ekspert.

Jak zaznaczył, podczas obrad komisji padło wiele zdań ze strony jej byłych pracowników, współpracowników, które są dla niej niekorzystne i wskazują, że wypowiadała publicznie nieprawdę.

"Jeżeli nie chce się przed komisją bronić i decyduje się na taką niekorzystną praktykę, to +Kowalski+ odczytuje to, jako wykorzystywanie kruczków prawnych, po to tylko, żeby nie zeznawać. Sytuacja Hanny Gronkiewicz-Waltz staje się coraz gorsza” - podkreślił specjalista ds. marketingu politycznego.

Jednocześnie ocenił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie powinna decydować się na start w wyborach samorządowych.

„Prezydent Gronkiewicz-Waltz jest pewnie liderką antypatii. Wiarygodność jest niska. Nie sądzę, aby startowała w wyborach, dlatego że z pewnością by je przegrała" - dodał.

"Wydaje się, że Platforma Obywatelska przyjęła taktykę, że prezydent ma gasić pożary, zarządzać tym kryzysem i doczekać do czasu wyborów samorządowych. Po czym PO wystawi nowego kandydata. Z kolei dla Prawa i Sprawiedliwości ta sytuacja wydaje się korzystna. Mówiąc potocznie, PiS będzie przez długi czas grillować słabość Platformy w samorządach, pokazując negatywne procesy, które miały miejsce w Warszawie” - podkreślił Maliszewski.

Urząd Skarbowy zajął na prywatnym rachunku bankowym prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ponad 12 tys. zł; chodzi o grzywny wraz z odsetkami, jakie nałożyła na nią komisja weryfikacyjna za niestawiennictwo na czterech rozprawach dotyczących nieruchomości Twarda 8 i 10, Chmielna 70 i Sienna 29.