Jeżeli decyzję ws. Mariusza Kamińskiego mieliby podejmować sędziowie Sądu Najwyższego, którzy niedawno, wraz z opozycją, ze świeczkami manifestowali swe poglądy polityczne, to sami państwo możecie ocenić bezstronność takiego organu - powiedział wiceszef MS Patryk Jaki.

1 sierpnia Sąd Najwyższy zbada wniosek Prokuratora Generalnego o zawieszenie sprawy kasacyjnej w sprawie Kamińskiego i innych b. szefów CBA - z powodu badania przez TK sporu kompetencyjnego między prezydentem a SN co do prawa łaski. W ocenie rzecznika SN sędziego Michała Laskowskiego nie ma takiego sporu. Prezes TK Julia Przyłębska ocenia, że nie zawieszając swego postępowania, SN łamie prawo.

"Jeżeli mieliby podejmować decyzję w sprawie pana ministra Kamińskiego sędziowie, którzy przed chwilą manifestowali swoje poglądy polityczne ze świeczkami razem z opozycja, to sami państwo możecie ocenić niezawisłość i bezstronność takiego organu" - powiedział Jaki, pytany o sprawę po czwartkowym posiedzeniu komisji weryfikacyjnej.

Chodzi o protesty, które przetoczyły się przez całą Polskę w związku z pracami nad projektem PiS nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. W jednym z takich zgromadzeń, w Poznaniu, brał udział rzecznik SN, sędzia Michał Laskowski. Ustawa o SN ma - zgodnie z poniedziałkową zapowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy - zawetowana.

W czerwcu marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do TK, by stwierdził, czy prezydencki akt łaski to uprawnienie, które głowa państwa wykonuje osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, czy też jest to uprawnienie realizowane przy udziale innych podmiotów, a jeśli tak, to kto uczestniczy w jego wykonywaniu - i czy jest to SN. Marszałek chciał też rozstrzygnięcia "czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy" o akcie łaski oraz decydować, czy akt ten został skutecznie wykonany.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Kamińskiego i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę ministra koordynatora) na trzy lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 r. prezydent Duda ułaskawił wszystkich, umarzając postępowanie sądowe.

Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu. "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu" - głosi art. 139 konstytucji.

W marcu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Andrzeja Leppera). Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy SO, z argumentacją że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu". Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych - o pozostawienie ich bez rozpatrzenia. W lutym br. trzech sędziów SN zadało pytanie prawne - do odpowiedzi rozpatrywanie kasacji odroczono.

31 maja siedmioro sędziów SN w odpowiedzi na pytanie uznało w uchwale, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Tym samym - według nich - ułaskawienie szefów CBA "nie wywołuje skutków procesowych". Termin zbadania kasacji wyznaczono na 9 sierpnia. W świetle uchwały, aktu łaski prezydenta nie ma - mówił 31 maja sędzia Laskowski. Dodał, że uchwała wiąże skład SN, który bada kasacje. Jego zdaniem, proces wróci do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji - czyli do SO w Warszawie.(PAP)