Nie dajmy się nabrać tym, którzy dzisiaj mówią, że jest łamana demokracja; to czarna narracja opozycji. Wiele osób czekało na reformy wymiaru sprawiedliwości - powiedział w piątek w radiowej Jedynce wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Wiceminister podkreślił, że protesty, które od kilku dni odbywają się na ulicach miast, nie oznaczają, że w Polsce dzieje się "coś złego". Dodał, że ostatni sondaż "Rzeczpospolitej" - "przeprowadzony w najgorętszych dniach" - pokazuje 37-procentowe poparcie dla PiS, które zyskało 3 punkty procentowe w stosunku do poprzedniego sondażu, 19 proc. poparcia dla Platformy Obywatelskiej i 9 proc. poparcia dla Nowoczesnej. "Wiele osób czekało na te reformy (wymiaru sprawiedliwości - PAP)" - poinformował.

Wójcik uznał, że I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, która przedstawiła Sejmowi w czwartek wieczorem sprawozdanie na temat SN, została "potraktowana instrumentalnie", bo na sali sejmowej nie pojawili się posłowie opozycji. "Mówię o tym, żeby nie dać się nabrać opozycji, nie dać się nabrać tym, którzy dzisiaj mówią, że jest łamana demokracja. Pani profesor została potraktowana instrumentalnie, tak jak będą potraktowani instrumentalnie ci ludzie, którzy wychodzą na ulice dzisiaj" - powiedział.

Pytany o to, czy obywatel, który pójdzie do sądu, będzie mógł liczyć na sprawiedliwy proces, odpowiedział, że obawy części obywateli, że sądy nie będą orzekać sprawiedliwie, "to jest narracja, którą narzuca w tej chwili opozycja, taka czarna narracja". Zdaniem wiceministra, polega ona na tym, "żeby ludzi przestraszyć, że minister sprawiedliwości będzie w tej chwili decydował o tym, kto będzie sędzią". "To jest całkowita nieprawda" - podkreślił Wójcik.

Dodał, że fakt, że minister sprawiedliwości będzie powoływał i odwoływał prezesów sądów "nie jest chyba niczym złym". "To funkcjonuje w różnych krajach UE" - zaznaczył. Podkreślił, że zmiana pozwoli zwiększyć efektywność funkcjonowania sądów, których bolączką jest przewlekłość. "To prezes sądu organizuje pracę sądu, danego sądu, i to decyduje o efektywności - a to decyduje m.in. o przewlekłości postępowań" - zaznaczył Wójcik. Wskazał na przepis, znajdujący się w ustawie o ustroju sądów powszechnych, który mówi o możliwości odwołania prezesa sądu ze względu na niską efektywność działania sądu. "Dzisiaj, gdyby minister sprawiedliwości chciał, z powodu niskiej efektywności działania sądu odwołać prezesa, to nie może, bo musi się zwrócić do konkretnego organu, który musi wyrazić zgodę na to" - powiedział.

Dodał, że w ciągu ostatnich kilku lat kognicja sądów wzrosła. "To było za czasów rządów PO-PSL. I politycy tej formacji są pełni hipokryzji. Oni doskonale wiedzą, że dzisiaj jest ponad 15 tys. spraw w sądach" - podkreślił Wójcik.

Zaznaczył, że dyskusję na temat powołania sędziów pokoju - którzy poziomie sądów grodzkich zajmowaliby się najdrobniejszymi sprawami, żeby odciążyć innych sędziów - rozpoczął minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "To on powiedział, że trzeba tak zmienić funkcjonowanie sądów, żeby ta kognicja zmniejszyła się. Będziemy dyskutowali na ten temat (powołania sędziów pokoju - PAP). Ja tu się całkowicie zgadzam, że sędziowie nie muszą zajmować się tak dużą liczbą spraw, to jest niepotrzebne" - poinformował.

Na zakończenie podkreślił, że Polakom trzeba tłumaczyć, o co chodzi reformie sądownictwa, "nie przyjmować tej narracji, że polityk, minister sprawiedliwości będzie decydował, kto będzie sędzią, że będzie jednocześnie prokuratorem, sędzią, bo człowiek może się tego bać. To nie jest prawda" - powiedział.