Z perspektywy PiS sobotni kongres miał zapewne służyć pokazaniu działaczom, że po trudnej dla partii wiośnie jest ona na odpowiednim kursie - ocenił w rozmowie z PAP politolog, prof. UW Rafał Chwedoruk.

W sobotę w podradomskiej Przysusze odbyła się druga część (pierwsza odbyła się w ub. roku) piątego kongresu PiS oraz - po podjęciu uchwały - konwencja Zjednoczonej Prawicy. W spotkaniu uczestniczyli członkowie rządu Beaty Szydło, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Polski Razem.

"Powinniśmy patrzeć na to wydarzenie z perspektywy długoterminowej; PiS przed ostatnim cyklem wyborczym rządziło epizodycznie, przez osiem lat ta partia była w opozycji. Teraz, kiedy jest u władzy, gdy sondaże wydają się wysokie i stabilne, gdy olbrzymia część zapowiadanych reform została zrealizowana i zaakceptowana przez obywateli, to był swoisty moment wytchnienia, konsumpcji sukcesu, uświadomienia członkom, sympatykom i działaczom partii skali sukcesu, jaki udało się odnieść" - powiedział PAP Chwedoruk.

Ocenił, że sobotnie wydarzenie mogło służyć pokazaniu działaczom PiS, że po trudnej dla partii wiośnie "znajduje się ona na odpowiednim kursie".

"W 1991 roku Porozumienie Centrum miało na swoich plakatach wyborczych hasło: +Żeby było normalnie+. To jest chyba taki symboliczny moment, gdy Jarosław Kaczyński może się zastanawiać, czy z perspektywy systemu wartości programu tej partii nie osiągnął tego, co kiedyś deklarowało PC" - powiedział.

Odnosząc się do wątków poruszanych w wystąpieniu prezesa partii podkreślił, że najbardziej pogłębiona argumentacja dotyczyła kwestii uchodźców.

"Jarosław Kaczyński przytoczył zbiór argumentów odwołujących się w pewnym stopniu do polityki historycznej, do wizji przeszłości, do roli poszczególnych państw, także do argumentów związanych z teraźniejszością Polski i Europy. Z tym było skorelowane bardzo wyraźne umiejscowienie PiS, jeśli chodzi o kwestie europejskie" - powiedział.

Chwedoruk zwrócił też uwagę na obecną w wystąpieniu Kaczyńskiego zdecydowaną krytykę patologii związanych z JOW-ami (jednomandatowe okręgi wyborcze - PAP) w mniejszych miejscowościach. "Należy docenić, że zauważył przy tym, że są sytuacje, w których to PiS jest beneficjentem tego niezrozumiałego i rodzącego absurdalne skutki prawa wyborczego" - powiedział politolog.

"Prezes PiS zasygnalizował też istnienie problemu dotyczącego potrzeby odbudowy tradycyjnego etosu polskiego inteligenta. Zapowiadane reformy, które powstają na zamówienie ministerstwa (nauki i szkolnictwa wyższego - PAP), rodzą w całym środowisku PiS olbrzymie niepokoje. Kaczyński mówił o kwestii lokalnych uczelni, które mogą zostać przegranymi reform. Do tego można dodać wątpliwość, jak można pogodzić tradycyjny etos inteligenta z komercjalizacją nauki, oparciem jej na systemie grantów i punktów" - dodał Chwedoruk.

Jak stwierdził, jeśli coś zostanie z sobotniego wydarzenia, to symbol w postaci hasła "Jedna Polska", które wyraźnie pokazywało politykę spójności społecznej i miejsca, w jakim ono się odbywało - niewielkiej miejscowości na prowincji, gdzie PiS ma szczególnie intensywne poparcie.

Prof. Chwedoruk zauważył też, że o nastrojach w PiS dość dobrze świadczą luźne wypowiedzi i żarty Jarosława Kaczyńskiego skierowane np. pod adresem Antoniego Macierewicza czy Mariusza Kamińskiego, nazwanego przez prezesa PiS Robespierre'em.(PAP)